Bank BNP Paribas zdecydował, że nie będzie udzielał kredytów hipotecznych nowym klientom. Po tych informacjach w sieci zaczęły pojawiać się informacje, jakoby bank wstrzymał akcję kredytową. To jednak nieprawda.
BNP Paribas przekazał, że wystarczy przez trzy miesiące budować relację z bankiem, korzystając z dowolnego produktu, aby móc wnioskować o uzyskanie kredytu hipotecznego. Podkreślono, że warunek ten nie dotyczy oferty „zielona hipoteka”, dostępnej dla wszystkich obecnych i nowych klientów zainteresowanych finansowaniem przyjaznych środowisku nieruchomości.
Jak przyznał Przemysław Furlepa, wiceprezes Banku BNP Paribas, odpowiedzialny za obszar bankowości detalicznej i biznesowej, kluczowe znaczenie ma dla banku bezpieczeństwo klientów.
– Dlatego od czerwca naszą ofertę dostosowujemy do aktualnej sytuacji rynkowej i wymogów regulacyjnych. W kontekście rosnącej inflacji i stóp procentowych, działając odpowiedzialnie, chcemy zabezpieczyć klientów przed ryzykiem nadmiernego zadłużenia się. Jednocześnie jesteśmy przekonani, że potrzeba promowania zrównoważonych inwestycji jest jak najbardziej aktualna. Takie rozwiązania będziemy wspierać m.in. przez „zielone hipoteki” – z korzyścią zarówno dla klientów, jak i środowiska – wytłumaczył Przemysław Furlepa.
A jak tę decyzję oceniają analitycy? – Wbrew niektórym komentarzom, które pojawiły się po tej decyzji, to nie jest tak, że bank zamyka się na udzielanie kredytów. Bank prawdopodobnie chce bardziej poznać historię danego klienta przed udzieleniem kredytu, jego zarobki, płatności czy przyzwyczajenia finansowe. Może się to wiązać z wychodzeniem naprzeciw zaleceniom ostrożnościowym w kontekście udzielania kredytów. Zakładam, że jest to po prostu sposób zarządzania ryzykiem z perspektywy banku – mówi „Rzeczpospolitej” Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities. Dodaje, że trudno jest jednak określić, czy inne banki pójdą drogą BNP Paribas.