Materiał powstał we współpracy z MRiT

– W Polsce niemal 830 tys. przedsiębiorstw to firmy rodzinne. Jednak, co ważne z punktu widzenia procesu potencjalnej sukcesji, na ponad 2,4 mln aktywnych przedsiębiorców wpisanych do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) ok. 470 tys. ukończyło już 60. rok życia. Oznacza to, że przychodzi im realnie mierzyć się z kwestią sukcesji. W sprawnym przeprowadzeniu tego procesu pomogą im przepisy przygotowane przez mój resort – mówi Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii.

O zagadnieniach związanych z sukcesją dyskutowali uczestnicy debaty pt. „Sukcesja w firmach rodzinnych nowym wyzwaniem dla polskich przedsiębiorców”.

Sukcesyjne pytania

– Sukcesja to zagadnienie, które należy rozpatrywać pod kilkoma względami. Z jednej strony nie jest to kwestia zupełnie nowa, bo występuje, odkąd polska gospodarka przestawiła się na tory wolnorynkowe. Teraz jednak myślimy o jej dalszym rozwoju w perspektywie pokoleniowej. Sukcesję trzeba przeprowadzić, aby wcześniej założone biznesy mogły dalej funkcjonować. Zasadniczym wyzwaniem jest to, że doszliśmy do momentu, kiedy – nazwijmy to – „pierwsze pokolenie” przedsiębiorców, które działało już w wolnej Polsce, zbliża się do wieku emerytalnego albo już go przekroczyło. Właściciele co piątej-szóstej firmy w naszym kraju to osoby po 60. roku życia. Oznacza to, że przedsiębiorcy ci są lub wkrótce będą zmuszeni do podjęcia dalszych kroków dotyczących funkcjonowania ich biznesów – analizował Andrzej Guzowski, zastępca dyrektora Departamentu Doskonalenia Regulacji Gospodarczych w Ministerstwie Rozwoju i Technologii (MRiT). Jak wskazał, przedsiębiorcy mają de facto trzy możliwości: 1 – prowadzić biznes, dopóki to możliwe, 2 – zamknąć go, 3 – przekazać go następcom.

– Według wyników badań, którymi dysponujemy jako MRiT, tylko w mniej niż 10 proc. firm następcy prawni są zainteresowani kontynuacją prowadzenia firmy rodziców – przedsiębiorców. W związku z czym zagadnienie sukcesji można rozważać dwutorowo. Po pierwsze, warto sprawdzić, czy sukcesja jest w ogóle potrzebna. Może się bowiem okazać, że dana firma jest tak blisko związana z samym przedsiębiorcą, jego indywidualnymi cechami, umiejętnościami i kunsztem, że jej kontynuacja bez niego jest niemożliwa. Po drugie, w przypadku bardziej rozbudowanego biznesu, w przypadku którego kontynuacja byłaby wskazana, to przedsiębiorca musi zdecydować, czy chce przekazać biznes w ręce rodziny, mając świadomość, że jej członkowie mogą być tym niezainteresowani, czy też chce niejako odgrodzić życie rodzinne od zawodowego i przekazać firmę profesjonalistom, aby z jednej strony zapewnić kontynuację biznesu, a z drugiej utrzymanie członkom rodziny – wyjaśniał przedstawiciel MRiT.

Sukcesja wyzwaniem

– Sukcesja to rzeczywiście wyzwanie. Tak też było w przypadku naszej firmy, która obchodzi w br. 40-lecie działalności. Sukcesja może odbywać się w różnej formie, ale aktualnie dysponujemy wreszcie dodatkowym jej narzędziem w postaci fundacji rodzinnej. Choć nie jest ono jedynym, to na pewno wielu firmom pomoże – mówił Henryk Orfinger, szef Rady Firm Rodzinnych w Konfederacji Lewiatan, a wcześniej wieloletni prezes zarządu firmy Dr Irena Eris produkującej kosmetyki. Przypomniał, że najpierw (już w 2018 r.) weszła w życie ustawa o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej.

– Brak przepisów o sukcesji zastępczej (zarządzie sukcesyjnym) był znacznie większym problemem niż brak instytucji fundacji rodzinnej. Kwestia ta dotyczyła jednoosobowych działalności gospodarczych, które to firmy po śmierci właściciela, wraz ze zniknięciem NIP, de facto też znikały. Był to olbrzymi problem. Ustawa z 5 lipca 2018 r. o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej go rozwiązała. To był nasz pierwszy sukces – mówił Orfinger.

– Jeszcze 10 lat temu nikt ze strony rządowej nie wiedział nawet, że przedsiębiorcy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą (JDG) mają kłopot z tym, że jak umiera właściciel, to umiera i jego firma. Ustawodawca nie przewidział takiej sytuacji, a były to realia. Strona rządowa nie wie o wielu rzeczach, które dotyczą nas, przedsiębiorców, bo też skąd ma wiedzieć. Trzeba więc się spotykać, rozmawiać, wzajemnie informować. Te dwa światy muszą się wymieniać informacjami – stwierdziła Katarzyna Gierczak-Grupińska, prezeska Fundacji Firm Rodzinnych (skupiającej ponad 1200 rodzin) i jednocześnie prezeska firmy Gelg, którą przejęła w styczniu br. wraz z siostrą od ojca Grzegorza Grupińskiego, który ją założył.

– Drugi sukces to ustawa z 26 stycznia 2023 r. o fundacji rodzinnej, która jest dobrym narzędziem, aby dokonać sukcesji w większych firmach (średnich i dużych). Ten wariant daje gwarancję, że firma będzie działała przez pokolenia na rzecz rodziny – wskazał Henryk Orfinger. Zaznaczył jednak, że wśród przedsiębiorców panują obawy co do stabilności tej ustawy, jak i całego stanowionego w Polsce prawa. – Co jeśli rząd zechce zmienić jej zapisy? – pytał. Jak przypomniała Agnieszka Krysik, radczyni prawna z kancelarii KrysikLaw, przewodnicząca Komisji dla Firm Rodzinnych Business Centre Club, ustawa o fundacji rodzinnej została już znowelizowana, choć jak zgodzili się uczestnicy dyskusji, była to zmiana potrzebna.

– Chcielibyśmy jednak, jako strona społeczna, wiedzieć o każdych innych zmianach przepisów, nowelizacjach, które mają miejsce, a dotyczą sukcesji. Przykładem może tu być np. ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego – mówiła Krysik.

– Być może nie zamknęliśmy jeszcze prac legislacyjnych nad sukcesją, ale na tym etapie wypracowaliśmy dwa najważniejsze rozwiązania. Zarówno zarząd sukcesyjny, jak i fundacja rodzinna, są kierowane do dwóch różnych kręgów podmiotów. Zarząd sukcesyjny jest ze swej natury kierowany do przedsiębiorstw jednoosobowych, mniejszych. Jego ideą jest jednak to, że ma on charakter tymczasowy i ma na celu przekazanie firmy następcom prawnym, co do zasady zakładamy, że są to członkowie rodziny, a sam przedsiębiorca wie, komu swą firmę chce przekazać. Natomiast fundacja rodzinna jest skierowana do większych firm, a u podstaw tej instytucji tkwi założenie odseparowania, co do zasady, życia prywatnego i biznesowego. Firmę oddajemy nie tylko pierwszemu pokoleniu następców, ale także kolejnym pokoleniom, z założeniem, że będzie prowadzona przez profesjonalistów – tłumaczył Andrzej Guzowski.

Przypomniał, że fundacja rodzinna to instytucja dość rozpowszechniona w krajach zachodnich. – Czerpaliśmy więc z różnych wzorców. Mają one regionalne czy narodowe odrębności, ale większość cech i elementów jest stała. I bardzo nam zależało, aby te kluczowe zagadnienia przełożyć na nasz rynek i jednocześnie dostosować do polskiego systemu prawnego. Wydaje się, że to się udało. Ustawa o fundacji rodzinnej była legislacją przez duże „L”, gdyż był to projekt szeroko konsultowany i procedowany przez lata – tłumaczył przedstawiciel MRiT.

– Dzięki przepisom o fundacji rodzinnej jesteśmy plasowani jako kraj w awangardzie europejskiej, bo ta ustawa, będąca efektem szczegółowej analizy przepisów o fundacjach rodzinnych w wielu europejskich krajach, w których te przepisy istnieją od kilkudziesięciu lat, stanowi zarazem zbiór najlepszych praktyk z tychże krajów – przyznał Paweł Tomczykowski, partner zarządzający kancelarią Ożóg Tomczykowski, współtwórca pierwszego projektu ustawy o fundacji rodzinnej.

Świadomość wzrasta

Przepisy prawne umożliwiające dokonanie sukcesji to jedno, a świadomość przedsiębiorców w tym zakresie to drugie. Czy polscy przedsiębiorcy myślą zatem o sukcesji i planują zmiany pokoleniowe w swoich firmach? Okazuje się, że tak. – Coraz więcej przedsiębiorców o tym myśli, i to aktywnie. Świadomość w tym zakresie wzrasta, ale jest to zasługa całego środowiska przedsiębiorców, w tym ich organizacji. Przedsiębiorcy działają w procesach legislacyjnych i je inicjują – zaznaczyła Agnieszka Krysik.

– Jestem podobnego zdania. Rośnie samoświadomość przedsiębiorców w temacie sukcesji i pewnie jest to wypadkowa tego, że są oni w tym pierwszym wolnym gospodarczo pokoleniu coraz starsi. To przecież przedsiębiorcy zrzeszeni w Radzie Firm Rodzinnych przy Konfederacji Lewiatan byli w 2018 r. inicjatorami prac nad koncepcją fundacji rodzinnej w Polsce – wtórował Paweł Tomczykowski. W jego ocenie udane i przydatne w zakresie krzewienia wiedzy nt. sukcesji były też kampanie informacyjno-społeczne realizowane przez resort rozwoju i technologii. Najpierw ta dotycząca zarządu sukcesyjnego, a aktualnie ta o fundacji rodzinnej pt. „Sukcesja=fundacja rodzinna”.

Podatkowo przepisy są jasne

– Teraz wyzwaniem jest świadomość przedsiębiorców w zakresie znajomości przepisów obu ustaw. To także wyzwanie dla środowiska doradczego. Powinno ono tak dokonywać wykładni, aby przedsiębiorcy wiedzieli, po co są te narzędzia, jak ich używać i jak unikać ryzyk, które wynikają z niewłaściwego ich stosowania, jak np. w przypadku fundacji rodzinnej – tłumaczyła Krysik. Jak wskazała, w ciągu kilku ostatnich miesięcy pojawiły się różne wykładnie przepisów tej ustawy i różne, nie do końca prawdziwe, komunikaty kierowane do przedsiębiorców.

– To rzeczywiście problem. Istnieje presja, głównie ze strony kancelarii adwokackich, środowiska prawniczo-podatkowego i trochę samych przedsiębiorców na wykorzystywanie fundacji rodzinnych jako różnego rodzaju wehikułów w kwestiach podatkowo-oszczędnościowych – wskazał Henryk Orfinger, ubolewając, że takie niezgodne z duchem przepisów podejście może zaszkodzić instytucji fundacji rodzinnej.

– Fundacja rodzinna jest narzędziem w procesie sukcesji. Nie jest to narzędzie do prowadzenia biznesu i nie jest to ani narzędzie inwestycyjne, ani do optymalizacji podatkowej – podkreślała Krysik.

– Dla mnie te przepisy są jasne. Nie można ich wykorzystywać w wyżej wymieniony sposób, wypaczając tym samym ideę fundacji rodzinnej i cel samej ustawy. Takie zachowania są niewłaściwe i nie mają pokrycia w przepisach. To jest instytucja przeznaczona do sukcesji w biznesie, ochrony aktywów i ich izolacji przez pokolenia. Tylko tyle i aż tyle. Nie powinna zatem być wikłana w ryzykowne działania, bo ten „grzech pierworodny” może się zemścić – stwierdził Tomczykowski.

– Sukcesja to droga przez wiele niespodzianek i mnóstwo emocji. To nawet inne rozumienie tych samych słów w rodzinie. Dla mnie sukcesja to przekazanie firmy w dobre ręce, ale nie zawsze są to ręce dzieci przedsiębiorcy, bo może to być przecież np. profesjonalny zarząd czy wykup zewnętrzny – mówiła Katarzyna Gierczak-Grupińska.

- W moim rozumieniu fundacja rodzinna to fundacja dla osób, które naprawdę posiadają majątek i które myślą o tym co z tym majątkiem zrobić, aby posłużył on z pożytkiem przyszłym pokoleniom – dodała Gierczak-Grupińska.

- Jestem optymistą co do zachowania przedsiębiorców, jeśli idzie o podejście do sukcesji. Ciekawa i znacząca jest statystyka dotycząca liczby wniosków składanych do CEIDG o ustanowienie zarządcy sukcesyjnego w podziale na miesiące. Jeśli spojrzymy w przekroju rocznym, to takich wniosków jest najwięcej składanych w kwietniu i grudniu, a więc w miesiącach świątecznych. Wtedy to rodziny przedsiębiorców się zbierają i jest to czas konkluzji, refleksji na temat działalności firm i ich przyszłości, także tej, kiedy zabraknie już założyciela – puentował Andrzej Guzowski z MRiT.

Sprawdź, jakie rozwiązania przygotowało Ministerstwo Rozwoju i Technologii, aby ułatwić proces sukcesji w Twojej firmie na www.sukcesja.gov.pl.

Materiał powstał we współpracy z MRiT