Cyberprzestępcy specjalizujący się w atakach ransomware, które dotąd polegały głównie na szyfrowaniu komputerów i wymuszaniu okupów, w ub. r. wzbogacili swój arsenał. Teraz hakerzy sięgają po nowe narzędzie w postaci upubliczniania skradzionych danych. To posunięcie okazało się bolesne dla wielu ofiar ataków, a na liście jest choćby rodzimy producent gier – CD Projekt.

Hakerzy mają nową taktykę

Eksperci wspominają, że kiedy w 2013 r. odnotowano pierwsze ataki realizowane za pośrednictwem złośliwego oprogramowania ransomware, napastnicy dążyli do zaszyfrowania danych, a następnie żądali zapłaty okupu za deszyfrator. Gangi od roku stosują nową taktykę określaną jako podwójne wymuszanie. W tym wypadku operacje ransomware nie ograniczają się wyłącznie do szyfrowania plików, ale również ich kradzieży. Następnie przestępcy grożą, że jeśli nie dostaną okupu ujawnią je w sieci. Z danych DarkTracer wynika, że jak do tej pory 34 gangi ransomware ujawniły w sieci dane 2100 firm. Największą aktywnością wykazały się pod tym względem takie grupy hakerskie, jak Sodinokibi / REvil (222 wycieki), DoppelPaymer (200 wycieków), Avaddon (123 wycieki) i Pysa (103 wycieki).

CZYTAJ TEŻ: Ransomware – ataki kosztują polskie firmy coraz więcej

Mariusz Politowicz z firmy Marken przyznaje, że wprowadzenie metody podwójnego wymuszenia sprawia, że działania napastników są skuteczniejsze. Co nie oznacza, że cyberprzestępcy zrezygnowali z szyfrowania. Dane firmy Coverware wskazują, iż średnia cena okupu płaconego za odszyfrowanie danych wyniosła 220,3 tys. dol., a to oznacza wzrost o 43 proc. w porównaniu z IV kwartałem 2020 r.

CZYTAJ TEŻ: Praca zdalna to także wyzwanie dla cyberbezpieczeństwa

– Choć może się wydawać, że lepiej jest zapłacić okup, aby zapobiec wyciekowi danych, tak naprawdę nie ma gwarancji, że informacje nie zostaną ujawnione lub sprzedane innym podmiotom. W przypadku kiedy napastnicy ukradną dane, należy to potraktować jako naruszenie i poinformować klientów bądź kontrahentów, których ono dotyczy – radzi Politowicz.