Obecna sytuacja na rynku pracy jest dla pracodawców nie lada wyzwaniem. Potencjalni pracownicy mają duże wymagania już na starcie. Jakie kwoty powinni im zaproponować przedsiębiorcy? To zależy od branży.

Na zarobek w wysokości ok. 5 tys. zł brutto w ciągu pierwszych trzech lat pracy mogą liczyć absolwenci kierunków związanych z elektroniką i telekomunikacją. Niewiele mniej, bo ok. – 4 700 zł brutto – zarobią absolwenci automatyki i robotyki oraz lotnictwa i kosmonautyki. W dalszej kolejności znajdziemy początkujących farmaceutów oraz osoby wykształcone w zakresie zarządzania i marketingu (ok. 4 500 zł) – wynika z badania Pracuj.pl. Większe wymagania mają programiści – nawet ci początkujący. Na stanowisku junior developera oczekują wynagrodzenia rzędu ponad 5,5 tys. zł brutto – podaje firma Sedlak&Sedlak.

Widać duże różnice w zakresie wynagrodzeń w poszczególnych branżach i różna jest też ich dynamika. GUS podaje, że w pierwszym półroczu 2019 r. najmocniej – bo aż o ponad 9 proc. – przeciętne płace w górę poszły w sekcji „administrowanie i działalność wspierająca”. Obejmuje ona wynajem i dzierżawę, działalność pośredników turystycznych, działalność ochroniarską i usługi związane ze sprzątaniem. Natomiast najniższe podwyżki zanotowano w firmach z sektora użyteczności publicznej, m.in. w spółkach gazowych czy energetycznych.

Z kolei prawdziwy boom widać nadal w budownictwie – zarówno w mieszkaniowym, jak i infrastrukturalnym. Tam aż prawie 40 proc. pracowników pracuje w firmach, gdzie przeciętne zarobki przekraczają już 6 tys. zł. Wielu krajowych fachowców wyjechało za granicę i nawet Ukraińcy, którzy masowo napływają do tej branży, nie są w stanie zapełnić luki. Brak fachowców to nie jedyny powód rosnących wynagrodzeń. Paradoksalnie w pracodawców bije też wysokie tempo wzrostu gospodarczego. Napędza go konsumpcja wewnętrzna oraz rozbudowane programy socjalne, na czele z 500+. To wszystko nakłada na pracodawców coraz większą presję jeśli chodzi o wysokość wynagrodzeń wypłacanych pracownikom.