Jak postrzega pan obecny stan naszej gospodarki?
Bardzo dobrze. I nie są to tylko moje, czy nasze własne, polskie oceny. W pierwszym kwartale br. zanotowaliśmy jeszcze wzrost. W drugim kwartale ma to być spadek rzędu 7-9 proc. Komisja Europejska prognozuje, że Polska kryzys związany z pandemią koronawirusa przejdzie najbardziej łagodnie w całej Unii Europejskiej. W przypadku naszego kraju Bruksela prognozuje w br. spadek PKB rzędu: -4,6 proc. Tylko -4,6 proc. To najlepsza prognoza w całej UE. Moim zdaniem ten spadek może być nawet niższy. A już w przyszłym roku Komisja prognozuje wzrost na poziomie 4 proc.
A odnosząc to szerzej do całego świata?
Pandemia koronawirusa to problem globalny. Gospodarczo cierpią wszystkie kraje. Pandemia nie ominęła przecież największych potęg gospodarczych jak Stany Zjednoczone czy Chiny. Ostatnimi czasami bywało tak, że Państwo Środka będące największym eksporterem, ale i importerem świata zwykle ratowało światową gospodarkę. Popyt w Chinach zresztą co do zasady rośnie ze względu na dynamicznie rozwijającą się tam klasę średnią, która liczy już między 300, a 400 mln osób. Teraz eksperci przewidują, że Chiny nie pomogą, choć wydaje się, że mimo pandemii będą na lekkim plusie jeśli idzie o tegoroczny PKB. Według S&P Global Ratings ma to być wzrost o 1,2 proc.
A co z USA?