Można by śmiało zakładać, że w dobie pandemii większość przedsiębiorstw nie myśli o rozwoju, a raczej o tym, jak przetrwać. Podobnie jest z inwestycjami firm. Te, na które teraz przedsiębiorcy się decydują mają w zasadzie służyć uratowaniu firmy, ocaleniu miejsc pracy lub zachowaniu marki.
A jednak w historii nie brakuje przykładów, że nawet w najgłębszym kryzysie można w biznesie rozwinąć skrzydła. Wygrają te przedsiębiorstwa, które potrafią dopasować swoje modele biznesu do obecnej koniunktury.
Pandemia zatrzymała wzrost
Ostatnie dwa lata pod względem nakładów inwestycyjnych dla przedsiębiorstw niefinansowych w Polsce były udane. Główny Urząd Statystyczny (GUS) podaje, że w 2018 r. wzrosły one w cenach stałych o 12,2 proc., a w 2019 r. tylko nieznacznie słabiej (o 11,4 proc.). W 2019 r. rozpoczęto o 9,7 proc. więcej inwestycji niż w roku poprzednim (w 2018 r. o 8,8 proc.). Ta wysoka dynamika wzrostu nakładów inwestycyjnych zapewne zostałaby utrzymana, gdyby nie wybuch pandemii koronawirusa, który doprowadził w marcu br. do obniżenia produkcji dóbr inwestycyjnych o 15,2 proc. w stosunku do analogicznego okresu w 2019 r., podczas gdy produkcja sprzedana przemysłu ogółem zmniejszyła się o 2,3 proc.
CZYTAJ TAKŻE: Konkurencja w sferze handlu w nowej rzeczywistości
Natomiast z ubiegłorocznych badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) wynikało, że sześciu na dziesięciu przedsiębiorców sektora mikro, małych i średnich przedsiębiorstw (MMSP) deklarowało inwestycje. Aktywność inwestycyjna firm wzrastała wraz z ich wielkością. Najczęściej inwestowały firmy zajmujące się działalnością związaną z zakwaterowaniem i usługami gastronomicznymi, przetwórstwem przemysłowym oraz działalnością w zakresie usług administrowania i wspierającą, a najrzadziej – działalnością związaną z kulturą, rozrywką i rekreacją.