Sytuacja papierów dłużnych, a w szczególności obligacji Skarbu Państwa była wyjątkowo dynamiczna. Zwłaszcza w okresie największych obostrzeń sanitarnych i ogólnego zahamowania gospodarczego. Według Ministerstwa Finansów rok 2020, a więc okres wielkiej niewiadomej co do dalszego rozwoju pandemii, minął pod znakiem popytu na detaliczne obligacje skarbowe, których sprzedano za kwotę 28,4 mld zł. To prawie 70 proc. więcej niż w roku 2019, kiedy to Polacy wydali na papiery dłużne 17,3 mld zł. Na czym polegał fenomen obligacji w początkowych fazach pandemii?
Wyjść na zero
Oszczędzający chcieli przede wszystkim uniknąć widma przyspieszającej inflacji oraz znaleźć alternatywę dla już wtedy skrajnie nieopłacalnych ofert lokat bankowych. Słowem: chcieliśmy wyjść na przysłowiowe zero. Stąd też prym wiodły dwa typy papierów dłużnych Skarbu Państwa: na początku ub. r. – czteroletnie obligacje antyinflacyjne (39,5 proc. całego rynku w skali roku), a w drugiej połowie sezonu – trzymiesięczne krótkoterminówki (37,2 proc.).
Co po nowym roku?
Lokaty jeszcze skuteczniej odstraszały inwestorów indywidualnych, ponieważ tylko wiosną br. stopy procentowe spadły z 1,5 proc. do 0,1 proc. Jednocześnie Polacy zaczęli bardziej przychylnym okiem spoglądać w stronę funduszy inwestycyjnych, które nawet w okresie największych wahań na rynku, proponowały zwroty kilkukrotnie wyższe, aniżeli produkty konwencjonalne. Co ważne, również w tej kategorii pojawia się wątek papierów dłużnych, ponieważ najczęściej wybieraną formą instrumentów inwestycyjnych były właśnie fundusze obligacyjne. Według wyliczeń Bloomberga na polskim rynku tylko w ciągu pierwszych dwóch miesięcy 2021 roku – pomimo lutowych zawirowań na rynku obligacji – ich aktywa wzrosły o 5,9 mld zł i sięgały 117,9 mld zł.
CZYTAJ TEŻ: Składka zdrowotna – samozatrudnieni jednak z ryczałtową?
To pokazuje rosnącą świadomość inwestorów indywidualnych w kwestii korzystania z funduszy. Według raportu „Finansowe DNA Polek i Polaków 2020” w ub. r. tylko 9 proc. ankietowanych zdecydowało się postawić na tego typu aktywa. W II kwartale roku 2021 z kolei nastąpił stopniowy odpływ środków z coraz mniej opłacalnych funduszy obligacji długoterminowych.
CZYTAJ TEŻ: Kody PKD – ZUS odmawia pomocy, ale sądy ją przyznają
Pomimo styczniowych i lutowych wzrostów wiosną według szacunków serwisu Analizy.pl najwięcej pieniędzy, bo 1,8 mld zł wypłynęło z funduszy obligacji długoterminowych. Pozostałe kategorie funduszy dłużnych, a więc m.in. obligacji krótkoterminowych i korporacyjnych zanotowały z kolei niewielkie saldo dodatnie. Gdzie wędruje kapitał Polaków? Właśnie do funduszy mieszanych, które w maju br. odnotowały wzrost o 0,7 mld zł. O zbliżone kwoty wzrosła wartość inwestycji w fundusze akcji, które już siódmy miesiąc z rzędu notują saldo dodatnie. Liderami jednak w kategorii konsekwentnych wzrostów są fundusze zagraniczne, które tylko w maju zyskały 0,5 mld zł.