Koronawirus to kolejna szansa dla branży fintech

Dzięki pracy w środowisku internetowym i automatyzacji kluczowych procesów fintechy są w stanie ograniczyć koszty operacyjne i administracyjne do poziomów nieosiągalnych dla banków.

Publikacja: 17.03.2020 00:04

Koronawirus to kolejna szansa dla branży fintech

Foto: W czasie epidemii fintechy mogą bez problemu kontynuować działalność dzięki pracy zdalnej. Źródło: Adobe Stock

Epidemia koronawirusa bez wątpienia stawia nowe wymagania przed branżą finansową. Na rynkach zagościła ogromna niepewność. Inwestorzy zaczynają wręcz myśleć o chowaniu gotówki pod materacem, a ich obawy nie biorą się znikąd. Przy popularnych obecnie inwestycjach z dźwignią, kilkudziesięcioprocentowe spadki na światowych giełdach mogą oznaczać utratę wszystkich środków. Branża finansowa nie tylko nie jest w stanie zaproponować klientom atrakcyjnych możliwości inwestycyjnych, ale sama może niedługo mieć poważne problemy. Tym bardziej, że prawdopodobnie trzeba będzie zamknąć placówki bankowe.

Co z zobowiązaniami?

Konieczność czasowego zamknięcia wielu przedsiębiorstw będzie miała konsekwencje dla zdolności regulowania przez nie zobowiązań. Najprawdopodobniej zdecydują się one na zapłacenie pracownikom i opóźnienie spłat kredytów (przyp. red. – Związek Banków Polskich poinformował, że banki będę oferować odroczenie spłat raty kredytów o 3 miesiące także firmom).

CZYTAJ TAKŻE: Koronawirus. Specustawa wprowadzi zmiany w podatkach

Ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z koronawirusem reguluje kwestie związane z prawem pracy, służbą zdrowia, wypłatą zasiłków, prawem budowlanym czy ochroną zabytków, ale nie mówi nic o bankach, dla których problemy z płynnością są kwestią czasu.

Wszyscy w odwrocie

Prezes Narodowego Banku Polskiego zapowiedział, że będzie wnioskował o obniżenie stóp procentowych. Taki ruch miałby ułatwić bankom ratowanie się przed kłopotami poprzez pożyczki z NBP. Trudno jednak sobie wyobrazić, aby było to rozwiązanie wystarczające. Bank centralny prawdopodobnie będzie musiał uruchomić bardziej bezpośrednie formy wsparcia banków komercyjnych (przyp. red.  NBP podjął w poniedziałek decyzję o wykorzystaniu dodatkowych instrumentów m.in. operacji zasilających banki tzw. repo; zakup obligacji skarbowych na rynku wtórnym czy wprowadzenie kredytu wekslowego).

CZYTAJ TAKŻE: Skarbówka uwzględni koronawirusa przy płatności podatków

Inwestorzy na razie negatywnie wyceniają wpływ epidemii na całą branżę fintech. Akcje wszystkich największych amerykańskich instytucji finansowych w ciągu ostatniego miesiąca potaniały o kilkadziesiąt procent. Wśród nich byli potentaci technologiczni – Visa i Mastercard (spadki o 25 i 30 proc.). Inwestorom nie podobają się silne związki tych firm z branżą turystyczną. Dla europejskich inwestorów ulubionym „chłopcem do bicia” jest Deutsche Bank. Akcje największej niemieckiej instytucji finansowej w ciągu ostatniego miesiąca potaniały dokładnie o 50 proc. – z 10,20 do 5,10 euro. Warto dodać, że w 2007 r. trzeba było za nie zapłacić ponad 110 euro.

Kryzys, a więc i szansa

Życie nie znosi próżni, więc kłopoty gigantów bankowych są doskonałą okazją biznesową dla start-upów z branży fintech. To, co dla tradycyjnych banków może być problemem nie do pokonania, będzie jedynie kolejnym czynnikiem ryzyka dla dynamicznych i przyzwyczajonych do wysokiego ryzyka firm pożyczkowych. Algorytmy z użyciem sztucznej inteligencji automatycznie zmodyfikują swoje ustawienia, tak aby brać pod uwagę epidemię. Biznes będzie toczył się dalej z korzyścią dla inwestorów i klientów.

Wydaje się, że już od dłuższego czasu problemem tradycyjnej części sektora bankowego jest brak umiejętności funkcjonowania w realiach wysokiego ryzyka. Utrudnia to lub uniemożliwia bankom finansowanie sektora nowoczesnych technologii. Podobna sytuacja ma miejsce w sektorze drobnych pożyczek konsumenckich.

CZYTAJ TAKŻE: Wydatki na ochronę przed koronawirusem można ująć w kosztach

Epidemia koronawirusa może stać się katalizatorem zmian strukturalnych dla branży finansowej. Wzrośnie znaczenie elastycznych i dostosowanych do potrzeb rynku firm pożyczkowych czy funduszów venture capital. Dzięki funkcjonowaniu w środowisku internetowym oraz automatyzacji kluczowych procesów są one w stanie ograniczyć koszty operacyjne i administracyjne do poziomów nieosiągalnych dla banków. W czasie epidemii mogą bez problemu kontynuować działalność dzięki pracy zdalnej.

Tradycyjne banki będą natomiast z coraz większym trudem walczyć o przetrwanie w środowisku zerowych stóp procentowych i ujemnego wzrostu gospodarczego.

Autor felietonu – Bartosz Tomczyk – jest przewodniczącym rady nadzorczej w Provemie, polskim fintechu. Absolwent Wyższej Szkoły Zarządzania i Bankowości w Poznaniu oraz Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Doświadczenie zawodowe zdobywał jako inspektor ds. windykacji w EGB Investments SA i w HSBC, a następnie jako starszy konsultant ds. windykacji w Millenium bcp, ekspert ds. współpracy z komornikami w Banku BGŻ BNP Paribas, a finalnie jako prezes spółki Gold Assets.

Epidemia koronawirusa bez wątpienia stawia nowe wymagania przed branżą finansową. Na rynkach zagościła ogromna niepewność. Inwestorzy zaczynają wręcz myśleć o chowaniu gotówki pod materacem, a ich obawy nie biorą się znikąd. Przy popularnych obecnie inwestycjach z dźwignią, kilkudziesięcioprocentowe spadki na światowych giełdach mogą oznaczać utratę wszystkich środków. Branża finansowa nie tylko nie jest w stanie zaproponować klientom atrakcyjnych możliwości inwestycyjnych, ale sama może niedługo mieć poważne problemy. Tym bardziej, że prawdopodobnie trzeba będzie zamknąć placówki bankowe.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse
Nikt nic nie dostał z "Tarczy dla pogranicza”. Program okazał się fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Finanse
Polska gospodarka zadziwiająco odporna na wstrząsy
Finanse
Rowerowy biznes liczy na kolejny udany sezon
Finanse
Branża IT coraz bardziej zadłużona. Oto powód
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Finanse
Biznes wydaje rekordowe kwoty na sport