Firmy liczą na odbicie w 2021 r.

Przedsiębiorcy wykorzystują obecny okres na poważne zajęcie się procesami optymalizacyjnymi – mówi Jerzy Śledziewski, wiceprezes Banku BNP Paribas.

Publikacja: 05.12.2020 00:16

Firmy liczą na odbicie w 2021 r.

Foto: Jerzy Śledziewski, wiceprezes zarządu Banku BNP Paribas. Foto: Dariusz Iwanski

Jak ocenia pan sytuację makroekonomiczną polskich firm w związku z drugą falą pandemii i nałożonymi na biznes restrykcjami?

Teraz wygląda to bardzo różnie w różnych obszarach. Pierwsza fala pandemii dotknęła bardzo szeroko i dotkliwie wielu firm, choć i tak w Polsce dużo firm produkcyjnych działało w miarę normalnie. Potem w sierpniu i wrześniu nastąpiło odbicie, a teraz sytuacja jest w kratkę.

Z jednej strony na pewno wiele branż odczuwa spowolnienie, ale przemysł i produkcja mają się całkiem nieźle. Kanały dostaw działają. Świat pracuje. Nawet tam, gdzie ogłoszono lockdown, firmy pracują. To olbrzymia różnica, która, jak sądzę, będzie zauważalna, np. w eksporcie. Z drugiej strony mamy branże bardzo wrażliwe, a więc m.in.: turystykę, gastronomię, handel detaliczny. One bardzo odczuwają restrykcje pandemiczne i przyznam, że w części firm sytuacja finansowa jest trudna. Dlatego potrzebna jest tarcza finansowa 2.0 z Polskiego Fundusz Rozwoju. Są to branże, które cierpią. Liczę, że części z nich, w szczególności tym związanym z handlem, pomoże okres przedświąteczny. Pozostaje pytanie o początek roku i ferie zimowe. Ważne będzie to, co się wtedy wydarzy. Aktualnie lista branż mocno dotkniętych obostrzeniami jest dużo krótsza niż na wiosnę. Niestety, niektóre z nich odczuwają je niemal stale.

A jak reagują sami przedsiębiorcy? Stosują strategię na przeczekanie?

Są ostrożni. To, co przede wszystkim obserwuję w kontaktach z przedsiębiorcami, to duża doza zdrowego rozsądku, jeśli idzie o dyscyplinę w zakresie bezpieczeństwa zdrowotnego, ale też w zakresie dyscypliny kosztowej, inwestycyjnej. Przedsiębiorcy świadomie korzystają z programów pomocowych, ale też widać, że firmy zatrzymały lub spowolniły inwestycje. Jest to zauważalne. Firmy wykorzystują obecny okres, poważnie zajmując się procesami optymalizacyjnymi. To na pewno korzyść, która może zaprocentować w przyszłości. Nasi przedsiębiorcy zachowują się w sposób wyważony. Chcą być w swej działalności bezpieczni. Wyzwaniem może być pobudzenie inwestycji. Również w świetle potencjalnych obaw o kolejną falę pandemii. Jest wiele znaków zapytania i związane z nimi obawy. Wszyscy więc bardzo ostrożnie patrzą na inwestycje.

Ale te zielone inwestycje mają się całkiem nieźle. Tym bardziej że część z nich też ma charakter optymalizacyjny?

Zgadza się, ale to dwa różne kierunki. Mówiąc o inwestycjach, miałem na myśli przede wszystkim te gwarantujące wzrost mocy produkcyjnych. I one, co do zasady, zostały wstrzymane. Z kolei jeśli idzie o zielone inwestycje, to stały się one niejako sektorem samym w sobie. Tego typu inwestycji w Polsce przybywa i widać, że będzie ich dużo więcej. Ich skala rośnie. Uważam, że ubiegły rok i częściowo poprzedni były przełomowe w zakresie nadania kierunku i dynamice zmiany. Mam na myśli zarówno bardzo duże inwestycje fotowoltaiczne czy farmy wiatrowe, ale też, – użyję słowa „rewolucja” – w zakresie paneli fotowoltaicznych w domach, często relatywnie mniejsze przedsięwzięcia w firmach. Inwestycje chroniące środowisko to bardzo ważny i szeroki obszar w kilku wymiarach: energia, czysta woda, czyste powietrze czy zarządzanie odpadami, a jako Polska mamy w nim bardzo dużo do zrobienia. Tu ważna jest rola wszystkich stron, szczególnie państwa, samorządów lokalnych, firm, i powszechna świadomość. Nasz bank również jest i będzie na tym polu bardzo aktywny, wspierając zarówno te małe projekty w domach, jak i te duże. Mamy też ważną rolę edukacyjną i tu od prawie dwóch lat mamy Program Bank Zielonych Zmian, w który zaangażowanych jest wiele osób i którego zakres działań jest bardzo szeroki.

Z kolei przedsiębiorcy są bardzo aktywni na polu cyfryzacji. Zmusiła ich do tego pandemia?

To nie tylko kwestia pandemii, choć to na pewno element ją przyśpieszający. Firmy się digitalizowały, choć może nie tak szybko i nagle. Dobrym przykładem jest sektor finansowy, który bardzo mocno inwestuje w cyfryzację. Teraz te inwestycje przyspieszają, a to powoduje, że jesteśmy jednym z najbardziej zdigitalizowanych sektorów finansowych na rynku europejskim, ale też jednym z najbardziej konkurencyjnych. Podobnie jest z przedsiębiorcami. Często firmy się tym nie chwalą. Na pewno doszło do masowego zapoznania się z cyfrowymi kanałami komunikacji, które teraz wykorzystujemy bardzo szeroko. Upowszechnia się podpis elektroniczny, dlatego bank współpracuje biznesowo z firmą Autenti. To także współpraca z Booksy, czyli umawianie wizyt w oddziałach za pomocą aplikacji. Rozwija się nam dynamicznie bankowość mobilna zarówno w segmencie klienta detalicznego, jak i firm oraz inne digitalne rozwiązania dla klientów. Rola tego typu rozwiązań będzie rosła. My potrzebujemy je tworzyć, rozwijać, ale najważniejsze jest, aby klienci je wykorzystywali. W tym obszarze jest duży postęp. Pandemia ma na to wpływ i na pewno będzie miała w dłuższym horyzoncie.

A jak mają się nasi eksporterzy?

W zakresie eksportu możemy uznać, że pojawia się spora doza optymizmu, choć i tu mamy falowanie. Pierwsza fala pandemii dała się eksporterom we znaki. Miesiące marzec–czerwiec były okresami dużych wyzwań. Dobre dane i co za tym idzie dużo optymizmu pojawiły się w lipcu oraz sierpniu. Widoczne są dwa trendy. Po pierwsze, jako kraj eksportujemy zauważalnie więcej niż cały świat. Nasza dynamika jest wyższa, a udział Polski w globalnym handlu rośnie. To dobra wiadomość. Podobnie jak i ta, że stosunkowo niezła sytuacja gospodarcza jest w Niemczech. Eksport niemiecki nie ucierpiał zbyt mocno. Po drugie, i to mocno promujemy w Programie Handlu Zagranicznego, rośnie zainteresowanie naszych eksporterów dalszymi rynkami, w tym azjatyckimi i afrykańskimi. Postępuje więc dywersyfikacja naszego eksportu. Czekamy na dane za listopad, ale tu jestem optymistą. Eksport jest siłą naszej gospodarki, a teraz sprzyja mu też słabsza złotówka. To poprawia nam pozycję konkurencyjną, choć teraz to element uzupełniający, a nie kluczowy.

A jak ocenia pan stan naszej gospodarki na tle innych gospodarek europejskich?

Patrząc do przodu, w większości branż oceniam nieźle, zarówno ze względu na eksport, jak i zatrudnienie. Popyt wewnętrzny też się utrzymuje na przyzwoitym poziomie. Bardzo ważne jest dobre wykorzystanie roku 2021, w tym wsparcie i pobudzanie inwestycji. Inne kraje przygotowują się do dużego odbicia po pandemii. Przeznaczają na to duże pieniądze. W perspektywie mamy nowy budżet Unii Europejskiej oraz Fundusz Odbudowy. My też możemy z tego skorzystać. Pytanie tylko, na ile się to uda.

– rozmawiał Artur Osiecki

Materiał powstał we współpracy z Bankiem BNP Paribas

Jak ocenia pan sytuację makroekonomiczną polskich firm w związku z drugą falą pandemii i nałożonymi na biznes restrykcjami?

Teraz wygląda to bardzo różnie w różnych obszarach. Pierwsza fala pandemii dotknęła bardzo szeroko i dotkliwie wielu firm, choć i tak w Polsce dużo firm produkcyjnych działało w miarę normalnie. Potem w sierpniu i wrześniu nastąpiło odbicie, a teraz sytuacja jest w kratkę.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Banki
Prezes ZBP: Przedłużanie wakacji kredytowych byłoby skrajną nieodpowiedzialnością
Banki
Hipoteki nie dla nowych klientów banków
Banki
Skarbówka prześwietli ci konto, czyli Polski Ład w praktyce
Banki
4,2 mld zł dla sektora MŚP. To efekt współpracy Grupy EBI i Banku Millennium
Banki
Czy chiński CIPS zastąpi Rosji SWIFT po odłączeniu SWIFT-u Rosji przez UE i USA?