Trochę w cieniu politycznych kłótni dotyczących przepisów o głosowaniu w wyborach prezydenckich, zostały wprowadzone przepisy regulujące kwestię płatności czynszu najmu w okresie epidemii, które mogą stanowić „być albo nie być” dla setek tysięcy przedsiębiorców działających na polskim rynku – i co się z tym wiąże – również dla ich pracowników. Obecnie wydaje się, że przegranymi w tej batalii będą mali przedsiębiorcy, których nie stać było na najem lokalu w galerii handlowej.
Zamknięcie obiektów handlowych
Poważny kryzys rozpoczął się 13 marca 2020 r., wraz z rozporządzeniem Ministra Zdrowia w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu zagrożenia epidemicznego. Na jego mocy doszło do zamknięcia m.in. restauracji, instytucji kultury, basenów, siłowni, klubów fitness, itp. Szersze ograniczenia dotknęły galerie handlowe, gdzie nakazano zamknąć m.in. sklepy odzieżowe, meblowe, ze sprzętem RTV/AGD czy księgarnie.
CZYTAJ TAKŻE: Koronawirus. Prawa i obowiązki pracodawców i pracowników
Rozporządzenie posługiwało się przy tym pojęciem obiektów handlowych o powierzchni sprzedaży powyżej 2000 mkw., które w poszczególnych przypadkach budzi wiele wątpliwości. Jednak z całą pewnością przepisy rozporządzenia należało zastosować w przypadku galerii handlowych, które w zdecydowanej większości posiadają powierzchnie wielokrotnie większą.
Te restrykcje rozszerzono w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z 20 marca 2020 r. w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii, wprowadzając generalną zasadę zakazu działalności w galeriach z wyłączeniem najemców, których przeważająca działalność polega na sprzedaży określonych w akcie dóbr. Innymi słowy, w obiektach handlowych o powierzchni sprzedaży powyżej 2000 m2 został wprowadzony całkowity zakaz sprzedaży detalicznej i działalności usługowej z wyjątkiem wymienionych w rozporządzeniu towarów i usług. Rozporządzeniem Rady Ministrów z 31 marca 2020 r. zakaz rozszerzono z najemców również na właścicieli powierzchni handlowych.