W ciągu jednego pokolenia Korea Południowa przeszła transformację od ubogiego społeczeństwa rolniczego do gospodarki opartej na wiedzy. Wedle danych Banku Światowego obecnie jest to globalnie dwunasty największy rynek, z PKB na osobę w wysokości prawie 33 tys. dolarów. To dwukrotnie więcej niż w Polsce.
Południowokoreański cud gospodarczy to jednak nie tylko inspiracja, ale także szansa dla polskich eksporterów. Handel z tym państwem stał się łatwiejszy, szczególnie po 2015 r., kiedy to w pełni weszła w życie umowa o wolnym handlu między Koreą a UE.
Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że na tym wysoko rozwiniętym rynku szczególnie dobrze radzi sobie polski sektor spożywczy. Największe szanse na powodzenie mają przede wszystkim producenci słodkich przekąsek oraz soków i napojów. W tym obszarze istnieją jeszcze nisze, które mogą zostać wypełnione przez polskie firmy. Wyprodukowane u nas słodycze można spotkać w wielu sklepach Korei Południowej. Marki Wedel, Tago czy Jutrzenka zadomowiły się na Półwyspie Koreańskim.
CZYTAJ TEŻ: Japonia – więcej tam eksportujemy zyskując na wolnym handlu
Oto kilka trendów rynkowych, które wynikają przede wszystkim z rosnących dochodów konsumentów i zmian demograficznych. Sukces w tym kraju może stanowić pierwszy krok do ekspansji eksportowo-inwestycyjnej w Azji Wschodniej.
Korea Południowa – rynek, trendy i zachowania konsumenckie
W 2020 r. przeciętne południowokoreańskie gospodarstwo domowe wydawało na dobra konsumpcyjne ok. 2,2 tys. dolarów miesięcznie. Według danych urzędu statystycznego KOSTAT wśród nich największy udział, prawie 16 proc., zajmowała kategoria jedzenia i napojów. Co więcej, w ciągu roku wartość przeciętnych wydatków na tego rodzaju dobra wzrosła o prawie 15 proc. Rynek obejmujący 51 milionów konsumentów, o wysokich przychodach i takim też poziomie wydatków na żywność, stanowi atrakcyjny cel dla polskiej branży spożywczej.