Jak założyć własny biznes w Chinach?

Myśląc o biznesowej ekspansji do Państwa Środka już na samym początku trzeba rozstrzygnąć jakiego rodzaju więź chcemy mieć z tamtejszym rynkiem.

Publikacja: 16.11.2019 11:11

Jak założyć własny biznes w Chinach?

Foto: Bardzo popularna w Chinach uliczna sprzedaż przekąsek, hutongi w pobliżu Placu Tian’anmen w Pekinie. Fot. Jacek Strzelecki

Chiński rynek cechuje formalizm, a prowadzenie tam biznesu ma wymiar w dużym stopniu administracyjny. Nie da się tego ani obejść, ani pominąć. Nie da się też zignorować. Zrozumienie i uwzględnienie tego w działalności pozwoli nam uniknąć rozmaitych kryzysów. Z czasem przyzwyczaimy się, choć znane są liczne przypadki tolerowania stanu przy braku akceptacji.

CZYTAJ TAKŻE: Ekspansja biznesowa do Chin – przedsiębiorco, pierwsze kroki zrób w Polsce

Nie wiedzieć czemu

Pierwsze co trzeba sobie uświadomić to fakt, że Polskę i Chiny dzieli prawie 7 tys. kilometrów. W związku z tym jest różnica czasowa. Latem wynosi ona 6, a zimą 7 godzin. Przykładowo latem kiedy u nas jest 8:00 rano to w Chinach jest już 14:00. W praktyce w naszych godzinach pracy do dyspozycji mamy jedynie 3-4 godziny na prowadzenie biznesu. Zimą czasu jest jeszcze mniej. I znów kiedy w Warszawie mamy 8:00 to w Pekinie jest już 15:00. Czasu na rozmowy, negocjacje oraz inne czynności biznesowe mamy w ciągu całego dnia pracy zaledwie 2-3 godziny. W praktyce prowadzenie biznesu z Polski jest możliwe, ale mało efektywne. Chyba że komuś nie zależy na wielkich interesach i zadowala go wysyłka jednego kontenera dwudziestostopowego w miesiącu lub raz na dwa miesiące.

Wiele firm próbuje udowodnić, że powyższy opis jest nieprawdziwy i uparcie stara się wygenerować biznes o wartości milionów złotych. A gdy się nie udaje winią za to chińskiego partnera, który nie wiedzieć czemu nie chce z polską firmą współpracować o godz. 15-tej czasu polskiego, a o 21-ej latem (o 22-ej zimą) pekińskiego.

Błąd mentalny

Świadomość różnicy czasowej przekłada się na decyzje o formie zaangażowania. Wiele firm, gdy zaczyna przygodę z Chinami rzadko ma jasną wizję tego, jak ułożyć relacje biznesowe z chińskim rynkiem w perspektywie średniookresowej (8-12 lat). Większość bardzo chce, ale nie wie jak i nie jest świadoma wszystkich wymagań i konsekwencji. Najczęściej przedsiębiorcy popełniają błąd mentalny polegający na utożsamianiu Chin z rynkiem Unii Europejskiej. Przyjmują z góry, że za Wielkim Murem jest podobnie. W praktyce taka wizja nijak ma się do rzeczywistości i wiele firm tego boleśnie doświadcza.

CZYTAJ TAKŻE: Jak zbudować swoje guanxi?

Z kolei firmy, które są zdecydowane na ścisłą współpracę i rozumieją moc biznesowego oddziaływania chińskiego rynku chcą nie tylko tam eksportować swoje produkty, ale je samemu sprzedawać lub nawet w przyszłości produkować. Takie podejście zmusza do budowania realnych więzi, które z pewnością przyniosą korzyści w przyszłości. Większość wybiera jednak metodę zdalną, która daje słabe wyniki ekonomiczne.

Metoda internetowa

Pewnego rodzaju rozwiązaniem dla firm chcących działać w Chinach tylko z Polski jest internetowa sprzedaż cross-border (CB).  To forma ograniczonej sprzedaży przez Internet. Towar oferujemy przez witryny internetowe, które mogą handlować cross-border (handel online), w strefach wolnego handlu cross border e-commerce (CBEC).

Produkt trafia do chińskiego konsumenta bezpośrednio od producenta lub od upoważnionego przez producenta pośrednika będącego w Chinach lub poza Chinami np. w Hongkongu, który posiada licencję do obrotu towarem ze strefy wolnego handlu w Chinach. Towar w ramach sprzedaży CB musi być składowany w magazynie konsygnacyjnym i stamtąd jest wysyłany do klienta w Chinach.

Należy podkreślić, że nie wszystkie produkty mogą być sprzedawane przez cross-border. Od 1 stycznia 2019 r. obowiązuje nowy wykaz produktów. Można sprzedawać enumeratywnie wymienione kosmetyki, żywność, napoje, alkohole, ubrania itp. Ponadto, ideą sprzedaży CB jest to, że obok ograniczonej oferty produktowej są limity kwotowe na zakupy przez Chińczyków.  Dla jednej transakcji obowiązuje granica do 5 000 RMB (ok. 2 700 zł). Zaś roczna łączna kwota operacji per capita nie może przekroczyć 26 000 RMB (ok. 14 000 zł). W ten sposób zakupy zwolnione są z podatków i opłat. Platformami cross-border są przykładowo: jd.com, kaola.com, tmall.com.

CZYTAJ TAKŻE: Jak zyskać reputację w Państwie Środka?

Zaletą cross-border jest to, że produkt np. żywność nie podlega procedurom rejestracyjnym jakim by podlegała, gdyby była wprowadzona na chiński rynek do detalicznej sprzedaży w tradycyjnych sklepach. W efekcie ta forma wejścia jest stosunkowo łatwiejsza i znacząco tańsza.

Inną formą internetowej sprzedaży jest otwarcie własnego sklepu internetowego na jednej z dużych chińskich platform sprzedaży (np. jd.com, tmall.com). Wymaga to jednak założenia w Chinach własnej działalności biznesowej (spółki), co wiąże się z kosztami. Innymi słowy ta forma jest dobrym rozwiązaniem dla podmiotów posiadających stabilne zaplecze biznesowe i finansowe.

 Wejście przez HKG

Rejestracja firmy w Hongkongu jest stosunkowo tania i prosta w porównaniu do analogicznych procedur w Chinach. Na miejscu działa wiele podmiotów oferujących kompleksową usługę związaną z rejestracją firmy, wirtualnym adresem, otwarciem konta i księgowością. Hongkong wprowadził prosty system podatkowy, który nakłada podatek dochodowy w oparciu o zasadę terytorialną. Oznacza to, że zyski pochodzące ze sprzedaży lub usług uzyskane poza terytorium Hongkongu, co do zasady, nie podlegają opodatkowaniu. Dzięki bardzo korzystnym umowom o unikaniu podwójnego opodatkowania, które Hongkong zawarł z Chińską Republiką Ludową i kilkoma krajami europejskimi, spółki zarejestrowane w Hongkongu stanowią doskonały instrument do pośredniczenia w obrocie handlowym między Unią Europejską a Chinami. Podatek dochodowy wynosi w tym wypadku 16,5 proc. od dochodu netto. Nie ma podatku VAT, podatku od zysków kapitałowych i dochodu z odsetek.

CZYTAJ TAKŻE: Pierwsze spotkanie z chińskim partnerem

Elastyczna oferta

Oferta na Chiny, nawet gdy wchodzimy na ten rynek przez Hongkong, musi być dość elastyczna. A my sami musimy być przygotowani na współpracę z innymi zakładami produkcyjnymi w celu uzupełnienia asortymentu i aby sprostać wielkości zamówienia, gdy zajdzie potrzeba. Konieczna jest świadomość, że operujemy na ogromnie konkurencyjnym rynku, o który walczą dostawcy z całego świata. Jedno nasze potknięcie może mieć dalekosiężne skutki, które nie tylko zniweczą nasze starania, ale też negatywnie wpłyną na postrzeganie marki kraju, który reprezentujemy.

Kluczem do sukcesu jest odpowiedni partner biznesowy, najlepiej agent lub dystrybutor posiadający rozbudowaną sieć sprzedaży i kontaktów w Chinach. Partner, który będzie w stanie koordynować sprzedaż, logistykę i działania marketingowe. Firmy hongkońskie znają kulturę biznesową chińską i zachodnią i, co jest bardzo pomocne, język angielski jest powszechnie używany.

CZYTAJ TAKŻE: Jak znaleźć partnera biznesowego w Chinach?

Certyfikacja

Z wprowadzeniem produktu na chiński rynek dość często wiąże się obowiązek jego rejestracji, a w przypadku żywności certyfikacji w odpowiednim urzędzie. Nie można rozpocząć sprzedaży przed zakończeniem obu procesów. W wielu przypadkach za złamanie tego zakazu nie tylko grożą wysokie grzywny, ale również zamknięcie dla danej firmy dostępu do chińskiego rynku.

Co ważne, procesy rejestracji lub certyfikacji stosuje się do każdego produktu bez względu na miejsce jego wytworzenia. Inaczej mówiąc taki sam obowiązek ciąży na chińskim producencie w Chinach, jak i firmie zagranicznej.

Szczegółowe wymagania prawne, ale również techniczne dla danego produktu są zapisane w tzw. krajowych normach jakościowych (guobiao GB, wymawiaj: guło biao). Wiele norm głównych ma angielskie tłumaczenie. W Polsce tylko normy GB dotyczące żywności mają urzędowy przekład. Można je znaleźć na stronie Inspekcji Weterynaryjnej (wetgiw.gov.pl).

Firma, która chce świadczyć w Chinach usługi, które zgodnie z chińskim prawem należą do dziedziny regulowanej (np. doradztwo kapitałowe, inwestycyjne), podlegają uprzedniemu zgłoszeniu i rejestracji w odpowiednim urzędzie. I podobnie jak w przypadku produktów nie można rozpocząć działalności bez uzyskania stosownego dokumentu zezwalającego na świadczenie przedmiotowych usług.

Autor tekstu – Jacek Strzelecki – jest niezależnym ekspertem ds. chińskiego rynku rolno-spożywczego. Prawnik, studiował także język chiński na Uniwersytecie Fudan w Szanghaju. Od 1997 r. zajmuje się gospodarką, finansami i prawem gospodarczym Chin. Autor kilkuset tekstów na temat chińskiej gospodarki i finansów. Od kilku lat analityk rynków rolnych, zwłaszcza sektora rolno-spożywczego pod kątem możliwości eksportowych do Chin oraz Hongkongu.

 Niniejszy tekst jest szóstym z cyklu artykułów mających na celu przybliżenie polskim firmom z sektora MŚP chińskiego rynku.

Chiny
Bank Pekao stracił w Chinach swego żubra
Chiny
Polscy eksporterzy wołowiny powinni działać. Rynek chiński czeka
Chiny
Chiny stają się trudnym rynkiem dla polskich eksporterów mleka
Chiny
Targi dotyczące łańcuchów dostaw odpowiedzią Chin
Chiny
Rekordowa wartość handlu transgranicznego Chin