Ani jedno, ani drugie. Problem sprowadza się do elementarności. Myśl o eksporcie bardzo pobudza do działania. Wszak sprzedaż towarów i usług za granicę daje wysokie marże, a w niektórych branżach (np. w mięsnej) w ogóle daje jakikolwiek zysk. Inaczej mówiąc eksport to prestiż w branży i nowe możliwości rozwoju. Jednak gdy zestawi się ogólną liczbę firm w Polsce z liczbą eksportujących przedsiębiorstw (w której to zawierają się zarówno MŚP, jak i przedsiębiorstwa duże), to mamy zderzenie prawdy ekranu z rzeczywistością. Jak mówi stare powiedzenie – „połowy dokonał, kto zaczął”. W przypadku eksportu pierwszą połową jest decyzja o ekspansji, a drugą przygotowanie się do niej i sama sprzedaż. Jednak jak to w życiu bywa od decyzji do realizacji droga jest niekiedy długa, kręta oraz wyboista. W praktyce niewielu szefów małych i średnich potrafi wytrwać w eksportowym postanowieniu. Jak więc zabrać się za eksport, aby wejść do prestiżowej ligi?
Komfort wewnątrz Unii
Rynek Unii Europejskiej cechuje nadprodukcja i nadkonkurencja, które Komisja Europejska oraz jej organy próbują ułożyć na wzór ładu korporacyjnego, tak aby wszyscy uczestnicy rynku mieli równe zasady działania na nim. Najlepszym przykładem tego porządku jest wspólna polityka rolna. W efekcie daje ona na obszarze UE przedsiębiorstwom rolnym oraz rolno-spożywczym pewnego rodzaju stabilizację oraz bezpieczeństwo prawno-gospodarcze. Unijny rynek żywnościowy dla firm z państw członkowskich jest w praktyce więc przestrzenią, gdzie nie ma barier, a wyzwań eksportowych nie ma zbyt wiele. Podobne reguły dotyczą innych unijnych branż.
Tymczasem rynki trzecie (tzw. pozaunijne) różnią się nawet wtedy, gdy mają wspólne z Europą korzenie kulturowe, religijne czy społeczne. Przykładowo kraje Ameryki Łacińskiej łączy wiele ze Starym Kontynentem, ale dzieli inne podejście do prawa. Inny przykład to Japonia (w porównaniu z UE całkowicie odmienny system), która słynie z ogromnego szacunku dla reguł zwyczajowych, jak i prawnych, ale również z co najmniej „dziwnych” dla Europejczyka zasad społecznych czy restrykcyjnej etykiety biznesu.
Nie bariery, a wyzwanie
Myśląc o eksporcie trzeba sobie uświadomić, że każdy rynek poza Unią Europejską jest wyzwaniem, a nie barierą. Dlaczego tak? Wyzwanie to rodzaj trudnego zadania, które wymaga od kogoś wysiłku, trudu, poświęcenia, które pozwoli sprawdzić czyjąś wiedzę, umiejętności oraz odporność. Z kolei bariery to przeszkody utrudniające lub uniemożliwiające jakieś działanie. To granice czegoś.
Wielu ekspertów w swych komentarzach o tzw. rynkach trzecich dość często wypowiada się, że są tam prawno-ekonomiczne bariery (przeszkody). Niewątpliwie istnieją tam systemy prawno-administracyjne, które potrafią zniechęcić do rynku. A gdy do tego jeszcze dojdzie prawda życiowa o obowiązujących na nich regułach pozaprawnych, to wiedza taka potrafi skutecznie odstraszyć. Takie opinie dotyczą np.: Chin, Wietnamu, krajów Afryki czy Ameryki Środkowej i Południowej. Można jednak temu zaradzić.