To nie tylko kwestia transportu, logistyki, ale też wstrzymania się z zakupami przez konsumentów. Nie spływają nowe zamówienia, a stare nie są odbierane. W których branżach sytuacja jest nienajgorsza, a których sektorów powinno się wystrzegać?
Z branż, które spisują się całkiem nieźle, a czasem wręcz doskonale w porównaniu do innych, to branża spożywcza. Produkty żywnościowe są niezmiennie potrzebne. A polska żywność ma bardzo dobry współczynnik jakości do ceny. Spójrzmy też na branżę budowlaną, która wewnątrz kraju ma się dobrze. Jest ona zaangażowana w dużą liczbę projektów eksportowych. Nasz branża buduje w: Niemczech, na Białorusi, na Ukrainie i w innych krajach. W relatywnie dobrym stanie jest też branża farmaceutyczna, która ma zwiększone wolumeny sprzedaży. Branżami, których moglibyśmy próbować się wystrzegać jako ubezpieczyciel, to: usługi i transport. W szeroko rozumianej branży usługowej (hotele, restauracje) widzimy duże zatory w płatnościach. W transporcie widzimy zmniejszenie popytu na usługi i rosnące ryzyko z punktu widzenia zleceń. Ryzyko rośnie po stronie zapłaty, a nie samego świadczenia usługi. Akurat polskie przedsiębiorstwa mają się dobrze. Jako nieliczne świadczyły usługi przewożenia towarów do Włoch. O ile sam wolumen przewozów jest mniejszy, to jednak nadal istnieje. Mówimy o spadkach, ale nie na tyle znacznych, aby zaszkodziły branży. Zaszkodzić jej może kondycja zleceniodawców, dla których pracują nasze rodzime firmy.
W związku ze wzrostem ryzyka trudniejszy jest dostęp do ubezpieczenia należności? Ceny ubezpieczeń rosną?
Niestety. Sytuacja, w której się znajdujemy i zwiększone ryzyko niewypłacalności bądź opóźnień w płatnościach za faktury ma swoje przełożenie na dostępność ubezpieczeń i ich ceny. Jeśli ryzyko rośnie, to cena ubezpieczenia też. Równocześnie spada skłonność towarzystwa do podjęcia pewnych ryzyk, które normalnie zgodziłoby się podjąć.
Mamy dużo zapytań od klientów, którzy w ogóle się nie ubezpieczali. Spostrzegli, że brak płatności może spowodować perturbacje i zaburzyć płynność. Wychodzą z inicjatywą i chcą ubezpieczać należności. Widzimy też firmy, które ubezpieczały się w towarzystwach komercyjnych i teraz przychodzą do nas jako podmiotu, który ma wpisane w swoim DNA działalność eksportową. Przychodzą i mówią, że nie mogą dostać limitu jak wcześniej lub mają go anulowany. Obawiają się, że jak odblokują się gospodarki krajów Europy Zachodniej, to nie będą w stanie sprzedać tyle, ile by chciały z zachowaniem sensownego poziomu ryzyka.
Z jakich instrumentów przedsiębiorcy powinni teraz korzystać? Czy KUKE przygotowało specjalne mechanizmy zabezpieczające transakcje w okresie pandemii koronawirusa?