Władyczak: Mamy ubezpieczenia eksportowe na czas pandemii

Dzięki naszym nowym rozwiązaniom ubezpieczeniowym utrzymujemy możliwość wymiany handlowej z najważniejszymi partnerami gospodarczymi Polski – mówi Janusz Władyczak, prezes zarządu KUKE.

Publikacja: 14.05.2020 00:04

Władyczak: Mamy ubezpieczenia eksportowe na czas pandemii

Foto: Źródło: KUKE

Polscy eksporterzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Eksport w marcu spadł w stosunku do lutego i względem marca ubiegłego roku. Są to spadki rzędu 12-15 proc. Jak KUKE ocenia kondycję polskich eksporterów?

Wszyscy doświadczyliśmy spadków. Widzimy to też po naszym portfelu jakie obroty są deklarowane przez klientów. Zamknięcie gospodarek i granic musiało mieć tego typu reperkusje.

Teoretycznie wysyłka towarów za granicę nadal funkcjonuje. Granice dla bezpośredniego przepływu towarów są wciąż otwarte.

Podejrzewam, że dane, o których była mowa, pochodzą z pierwszego, przejściowego okresu. Nagłe uszczelnienie granic spowodowało pewne perturbacje. Wszyscy widzieliśmy, że na granicach, choćby z naszymi zachodnimi sąsiadami, tworzyły się spore kolejki. Wolumen transportu w tamtym czasie mógł spaść. Nie wiemy też na ile te ciężarówki były pełne. Popytowo wszyscy doświadczają trudności. Mamy pozamykane niektóre gałęzie gospodarki. W marcu i kwietniu wszystkie kraje UE (a Unia to nasz główny rynek zbytu towarów) były zamknięte. Ograniczony popyt automatycznie wytworzył mniejsze zapotrzebowanie na transport i eksport naszych towarów.

CZYTAJ TAKŻE: Ubezpieczenia eksportowe nie są drogą fanaberią

To nie tylko kwestia transportu, logistyki, ale też wstrzymania się z zakupami przez konsumentów. Nie spływają nowe zamówienia, a stare nie są odbierane. W których branżach sytuacja jest nienajgorsza, a których sektorów powinno się wystrzegać?

Z branż, które spisują się całkiem nieźle, a czasem wręcz doskonale w porównaniu do innych, to branża spożywcza. Produkty żywnościowe są niezmiennie potrzebne. A polska żywność ma bardzo dobry współczynnik jakości do ceny. Spójrzmy też na branżę budowlaną, która wewnątrz kraju ma się dobrze. Jest ona zaangażowana w dużą liczbę projektów eksportowych. Nasz branża buduje w: Niemczech, na Białorusi, na Ukrainie i w innych krajach. W relatywnie dobrym stanie jest też branża farmaceutyczna, która ma zwiększone wolumeny sprzedaży. Branżami, których moglibyśmy próbować się wystrzegać jako ubezpieczyciel, to: usługi i transport. W szeroko rozumianej branży usługowej (hotele, restauracje) widzimy duże zatory w płatnościach. W transporcie widzimy zmniejszenie popytu na usługi i rosnące ryzyko z punktu widzenia zleceń. Ryzyko rośnie po stronie zapłaty, a nie samego świadczenia usługi. Akurat polskie przedsiębiorstwa mają się dobrze. Jako nieliczne świadczyły usługi przewożenia towarów do Włoch. O ile sam wolumen przewozów jest mniejszy, to jednak nadal istnieje. Mówimy o spadkach, ale nie na tyle znacznych, aby zaszkodziły branży. Zaszkodzić jej może kondycja zleceniodawców, dla których pracują nasze rodzime firmy.

W związku ze wzrostem ryzyka trudniejszy jest dostęp do ubezpieczenia należności? Ceny ubezpieczeń rosną?

Niestety. Sytuacja, w której się znajdujemy i zwiększone ryzyko niewypłacalności bądź opóźnień w płatnościach za faktury ma swoje przełożenie na dostępność ubezpieczeń i ich ceny. Jeśli ryzyko rośnie, to cena ubezpieczenia też. Równocześnie spada skłonność towarzystwa do podjęcia pewnych ryzyk, które normalnie zgodziłoby się podjąć.

Mamy dużo zapytań od klientów, którzy w ogóle się nie ubezpieczali. Spostrzegli, że brak płatności może spowodować perturbacje i zaburzyć płynność. Wychodzą z inicjatywą i chcą ubezpieczać należności. Widzimy też firmy, które ubezpieczały się w towarzystwach komercyjnych i teraz przychodzą do nas jako podmiotu, który ma wpisane w swoim DNA działalność eksportową. Przychodzą i mówią, że nie mogą dostać limitu jak wcześniej lub mają go anulowany. Obawiają się, że jak odblokują się gospodarki krajów Europy Zachodniej, to nie będą w stanie sprzedać tyle, ile by chciały z zachowaniem sensownego poziomu ryzyka.

Z jakich instrumentów przedsiębiorcy powinni teraz korzystać? Czy KUKE przygotowało specjalne mechanizmy zabezpieczające transakcje w okresie pandemii koronawirusa?

Komisja Europejska wydała pod koniec marca komunikat, który pozwala nam, jako misyjnemu podmiotowi, ubezpieczać należności i sprzedaż towarów lub usług do krajów wysokorozwiniętych. Wcześniej nie mieliśmy takiej szansy. Od 11 maja uruchomiliśmy produkt, który pozwala przedsiębiorcom otrzymać w KUKE limit stricte eksportowy na wszystkie kraje UE, z wyłączeniem Polski, i kraje OECD jak: Szwajcaria, Norwegia, Stany Zjednoczone, Kanada czy Australia. To produkt tymczasowy. Do końca roku będziemy mogli lukę limitową dosyć szybko wypełnić, tak aby przedsiębiorca, który się do nas zgłosi, nie był stratny. Chodzi o to, aby mógł limit odzyskać, bądź go w ogóle uzyskać i nadal eksportować swój towar lub usługę.

Jest jakieś zróżnicowanie jeśli chodzi o kraje, które najbardziej ucierpiały na pandemii?

Jak najbardziej. Stąd zgoda Komisji Europejskiej, która podejmuje tego typu działania tylko podczas poważnych kryzysów gospodarczych. Ta sama decyzja była podjęta 12 lat temu podczas kryzysu finansowego 2008-2009. Pozwolono instytucjom takim jak my ubezpieczać należności w obrębie UE.

Komunikat spowodowany był tym co zadziało się na południu Europy, w szczególności we Włoszech i Hiszpanii, potem Francji. Widzimy, że rynek ubezpieczeń przestał ubezpieczać kontrahentów z tamtych krajów. Do tych krajów UE plus dziewięciu państw OECD Polska wysyła ok. 90 proc. całości eksportu. Wymyśliliśmy coś, co wyrówna lukę na rynku. Inaczej będziemy mieli problem. Firmy będą zmuszone do sprzedaży za gotówkę, a obecnie większość firm nie ma gotówki. Jak jedna branża przestaje płacić, to momentalnie rozlewa się to na inne. Dzięki naszym rozwiązaniom utrzymujemy możliwość wymiany handlowej. To jest niezmiernie ważne.

W zeszłym roku towarzystwa ubezpieczyły polski eksport na 160 mld zł. Jeśli nagle ktoś będzie redukował ekspozycję, to eksport spadnie, bo nie będzie odbiorców, którzy są w stanie zapłacić gotówką za zakupiony towar.

CZYTAJ TAKŻE: Przyjaźniejsze ubezpieczenia eksportowe na czas pandemii

Czy rodzimi eksporterzy mogą się spodziewać kolejnych rozwiązań tego typu?

Pracujemy nad kilkoma rozwiązaniami. Jednym jest utrzymywanie finansowania łańcuchów dostaw. Przy projektach inwestycyjnych prowadzonych przez nasze firmy mamy możliwość ubezpieczać je w 100 proc. – ryzyko handlowe i polityczne. Dzięki temu istnieje większa skłonność instytucji finansowych do finansowania projektów realizowanych w różnych krajach. Bez tego typu ubezpieczenia bank miałby ryzyko własne i 5-10 proc. całej transakcji musiałby trzymać u siebie na książkach i tworzyłby pokaźne rezerwy. Tym samym mógłby nie być chętny do finansowania projektów, szczególnie daleko od swojego macierzystego kraju. Dzięki rozwiązaniu, które wdrożyliśmy, banki pozbywają się ryzyka. Jeśli projekt wygląda dobrze, jeśli według nas i banku finansującego jest racjonalny, ma szansę powodzenia, jesteśmy w stanie ubezpieczyć takie finansowanie. Dzięki temu ten projekt powstanie, a nasze firmy będą mogły go zrealizować.

Razem z innymi towarzystwami ubezpieczeń i rządem pracujemy nad rozwiązaniem portfelowym wdrożonym już we Francji i Niemczech. Polega na tym, żeby skarb państwa wziął trochę ryzyka z portfeli towarzystw ubezpieczeniowych, a te przywróciły limity kredytowe. To ma duże znaczenie jeśli chodzi o wymianę handlową w kraju. Jak popatrzymy na wolumen ubezpieczonych obrotów w kraju i na eksport, to kraj przeważa. Jest to więc niezmiernie istotny element całej gospodarczej układanki. Staramy się inicjować te rozmowy i je wspierać. Miejmy nadzieję, że to rozwiązanie wejdzie niedługo w życie i pozwoli naszym przedsiębiorcom złapać trochę oddechu.

Nasze instrumenty nie służą tylko temu, żeby się zabezpieczyć przed potencjalnym bankructwem kontrahenta, ale też poprawie płynności finansowej spółek. Mogą służyć zabezpieczeniu faktoringu, który jest coraz bardziej popularny. Służą też zabezpieczeniu kredytów obrotowych. Jeśli ten instrument działa poprawnie, ma szerokie spektrum zastosowań w gospodarce.

Będziemy wdrażać poszczególne rozwiązania, żeby ułatwiać przedsiębiorcom ekspansję poza Polskę. Pracujemy też nad innymi rozwiązaniami, o których szerzej będziemy mogli powiedzieć za kilka tygodni.

 – rozmawiał Artur Osiecki

– notował Grzegorz Balawender

Materiał powstał we współpracy z KUKE.

Polscy eksporterzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Eksport w marcu spadł w stosunku do lutego i względem marca ubiegłego roku. Są to spadki rzędu 12-15 proc. Jak KUKE ocenia kondycję polskich eksporterów?

Wszyscy doświadczyliśmy spadków. Widzimy to też po naszym portfelu jakie obroty są deklarowane przez klientów. Zamknięcie gospodarek i granic musiało mieć tego typu reperkusje.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Eksport
Czas na dobry sezon trójmiejsko-brytyjski w biznesie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Eksport
Wielka Brytania to wicelider odbiorców polskiej żywności
Eksport
Polska wołowina i wieprzowina trafią na ponad stumilionowy rynek
Eksport
Nastroje eksportowe w Niemczech nieco lepsze
Eksport
Dwucyfrowe wzrosty i duża korzyść dla Polski w handlu z Wielką Brytanią