Kanwą orzeczenia, które na łamach "Rzeczpospolitej" opisuje Aleksandra Tarka, był wniosek o interpretację spółki, która prowadzi w swoim zakładzie wysoko innowacyjną działalność produkcyjną.
Firma podkreśliła, że częścią jej działalności są prace polegające na projektowaniu i rozwoju produktów oraz produkcji prototypów. Od 2017 r. posiada wydzielony dział badawczo-rozwojowy.
Spółka zwróciła się do skarbówki z pytaniem, w ramach ulgi z art. 18d ustawy o CIT może odliczyć wynagrodzenia pracowników sprawujących funkcje nadzorcze i kierownicze nad pracami badawczo rozwojowymi jako koszt kwalifikowany. Zaznaczyła, że chodzi jej tylko o te czynności, które są wykonywane przez kadrę zarządzającą w zakresie nadzoru bezpośrednio związanego z działalnością B+R.
Fiskus odmówił jednak przyznania ulgi. Przypomniał, że warunkiem uznania wydatków na wynagrodzenia osób sprawujących funkcje kierownicze i nadzorcze, za wydatki kwalifikowane podlegające odliczeniu w ramach ulgi badawczo-rozwojowej, jest wykonywanie przez nie czynności związanych z pracami B+R.
Co więcej, z ustawowej definicji działalności badawczo-rozwojowej wynika zaś, że musi mieć ona charakter twórczy. Tymczasem w ocenie urzędników działania pracowników spółki sprawujących funkcje nadzorcze i kierownicze mają tylko znamiona czynności wspierających. W związku z tym nie można ich uznać za wypełniające definicję działalności badawczo-rozwojowej. Trudno też przypisać im charakter twórczy czy mający na celu zwiększenie zasobów wiedzy i wykorzystanie ich do tworzenia nowych zastosowań.