Niedawno zapowiedział pan, że przygotowujecie już w
drodze konsultacji z biznesem rozwiązania gwarantujące ubezpieczenie
inwestycji związanych z odbudową gospodarki Ukrainy. Dowiemy się nieco
więcej?
Już teraz staramy się przewidzieć, zaplanować odbudowę
Ukrainy widzianą z naszej perspektywy, na inną zresztą nie mamy zbytnio
wpływu. Z jednej strony będą to oczywiście ubezpieczenia należności, o
których już mówiliśmy. To pierwszy filar. Chcemy kontynuować
ubezpieczanie należności naszych eksporterów. Jest to codzienny biznes,
niezmiernie istotny. Drugi filar to polskie inwestycje na Ukrainie.
Oczywiście cześć naszych firm już tam jest. Niestety, jak wiemy
sytuacja, nie jest dobra, ale polskie firmy tam funkcjonują. Inne są z
kolei gotowe tam zainwestować, gdy sytuacja się ustabilizuje. Widzą
potencjał rozwoju, także potencjał wejścia Ukrainy do UE, a także
korzyści, które trudno byłoby u nas aktualnie osiągnąć. My ze swej
strony chcemy ubezpieczać finansowanie takich przedsięwzięć, więc jeżeli
polscy inwestorzy będą chętni, aby pozyskać finansowanie i wejść tam
inwestycyjnie, to my te finansowanie z przyjemnością ubezpieczymy jeśli
tylko projekty te będą bankowalne. I zabezpieczymy je od różnych
rodzajów ryzyka. Z jednej strony od ryzyka braku spłaty kredytu jeśli
przedsięwzięcie miałoby się nie powieść i nie zostać spłacone. Zachęcimy
banki, aby umożliwiały finansowanie. Normalnie, bez naszego udziału,
najprawdopodobniej nie miało by to miejsca na takich rynkach jak
Ukraina. Z drugiej zaś strony jesteśmy w stanie zabezpieczyć te
inwestycje od dwóch innych rodzajów ryzyka. A mianowicie od ryzyka
politycznego, które jak wiemy nadal będzie bardzo wysokie oraz ryzyka
siły wyższej, czyli od różnego rodzaju kataklizmów, które się
potencjalnie mogą wydarzyć, ale też od ryzyka wojny, której oczywiście
nikomu nie życzymy. A trzeci filar to wszelkiego rodzaju inwestycje,
czyli stricte odbudowa Ukrainy tak jak byśmy sobie ją wyobrażali, czyli
inwestycje państwowe zarówno po stronie ukraińskiej, jak i inwestycje
kapitału prywatnego, w których to polskie przedsiębiorstwa, czy to w
roli wykonawców czy dostawców, miałyby wziąć udział. Chcemy szeroko
zachęcić kapitał komercyjny, banki, które będą finansowały czy to część
komercyjną czy część tzw. transzy rozwojowej. Część finansowania będzie
przychodziła z różnych innych źródeł, o których słyszymy w mediach.
Będzie to więc finansowanie mieszane, hybrydowe.
Z naszych
informacji i rozmów z przedstawicielami instytucji z całego świata
wynika, że nikt nie będzie chciał ponosić sam określonych rodzajów
ryzyka. Każdy będzie chciał dopraszać innego rodzaju instytucje, aby to
ryzyko rozproszyć. To jest szansa nie tylko dla nas jako KUKE, bo
podążamy za przedsiębiorcami, ale właśnie dla polskich firm, bo nawet
jak nasz podmiot nie będzie głównym wykonawcą to nic nie stoi na
przeszkodzie, abyśmy doprosili go do sprzedaży jego wyrobów. Oczywiście
życzymy, aby było jak najwięcej polskich głównych wykonawców, bo siłą
rzeczy, naturalnie będą oni ciągnęli za sobą innych rodzimych
producentów i dostawców, tak jak to robią wszyscy inni na całym świecie.
Dla nas jako głównych wykonawców główną konkurencją będą zapewne firmy
tureckie. Mają one bardzo duże moce przerobowe, były już na rynku
ukraińskim od lat. Dużo tam budowały, mają dobre rozeznanie, nie boją
się ryzyka. Jeśli więc to one tam wejdą to zapewne pozbędą się naszych
dostawców. Dostawy zapewnią sobie z Turcji, a nie z rynku polskiego. Tak
więc dla nas najlepszy jest scenariusz z polskim wykonawcą.
Nienajgorszy jest też jednak scenariusz kiedy kto inny będzie wykonywał,
ale to polskie firmy będą dostarczały towary bądź usługi. Zapewne
będzie to miało miejsce, gdy wykonawcami będą firmy z Europy Zachodniej
czy z USA. Gorzej będzie to wyglądało jeśli wykonawstwem zajmą się
przedsiębiorstwa z Bliskiego Wschodu.
Mając te trzy filary chcemy
współpracować z innymi agencjami wsparcia eksportu. Te rozmowy już się
rozpoczęły. Właśnie po to, aby naszych przedsiębiorców wciągać do
łańcuchów dostaw, niezależnie od tego kto będzie wykonawcą.
A czego możemy spodziewać się w globalnym handlu w 2023 r.? Będzie on bardziej ryzykowny?