Ostatnie miesiące to dobry czas dla przedsiębiorców ubezpieczających firmową flotę. Mimo iż podwyżki zapowiadane są od kilku miesięcy, to nie były one znacząco odczuwalne, a odnotowywane były nawet spadki. 

Eksperci podkreślają iż nie musi to być dobry znak - niższe ceny mają być świadomym elementem strategii walki o udziały w rynku, a także pozostałością po pandemii i zmniejszoną aktywnością użytkowników pojazdów w czasie jej trwania. Obecne warunki są bezlitosne, podwyżki są nieuniknione. 

Wskazują to dane przede wszystkich z mniejszych miejscowości, które sąsiadują z dużymi aglomeracjami, ich ceny mocno różnią się od średniej krajowej: Świętochłowice w województwie śląskim (ze średnią ceną 762 zł), Reda w pomorskim (740 zł), Police w zachodniopomorskim (729 zł) czy podwarszawskie Piaseczno (728 zł), przy czym średnia krajowa ma wynosić 445 zł. 

Towarzystwa mają także świadomość, że pojazdy te mimo zarejstrowania w mniejszym mieście, będą najczęściej używane w obszarach, gdzie ryzyko szkody jest wyższe. Co ważne towarzysta muszą się mierzyć także z nowymi wytycznymi KNF, które mogą skutkować podwyżkami cen dla kierowców. 

Te wszystkie okoliczności oraz inflacja, która uderza również w towarzystwa ubezpieczeniowe może oznaczać mocną podwyżką w cenach polis dla wszystkich kierowców.