Zgodnie z danymi Krajowego Rejestru Długów koniec ograniczeń, nie oznaczał końca problemów przedsiębiorców - w ciągu roku ich zadłużenie wzrosło o 14. proc. Na koniec lutego zadłużenie w tym sektorze wynosiło 311,6 mln złotych, przy czym aż 205 mln zł to długi samych restaruacji. 

W KRD znajduje się 11,6 tys. firm, a rekordzistką wśród nich jest wrocławskie przedsiębiorstwo, które jest zadłużone na ponad 4,2 mln zł. Wierzytelności to głównie raty leasingowe. Średnie zadłużenie to "jedynie" 22 tysiące złotych. 

W czasie najmocniejszej pandemii, czyli ogłoszenia lockdownów restauratorzy musieli borykać się z zamarciem ruchu turystycznego oraz zakazem organizowania imprez masowych czy konferencji. Teraz Polacy odwrócili się od "jedzenia na mieście" ze względu na wysoką inflację i konieczność ograniczenia nadprogramowych wydatków. 

– Jedną z przyczyn wyraźnych kłopotów finansowych branży gastronomicznej jest zmniejszony popyt na tego rodzaju usługi. Zadłużenie gastronomii rośnie szybciej niż branży noclegowej. W ciągu roku zaległości pierwszej branży zwiększyły się o 17 proc., a drugiej o 4 proc. W ostatnich miesiącach zadłużenie firm zajmujących się wyżywieniem wyraźnie przyspieszyło, z miesiąca na miesiąc potrafił wzrosnąć nawet o kilka milionów złotych – mówi Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.