– Rosnące ceny dóbr produkcyjnych, usług, surowców przy ich ograniczonej dostępności spowodowały, że praktycznie wszystkie aktywne ubezpieczenia mienia wymagają weryfikacji i aktualizacji sum ubezpieczenia. Ryzyko niedoubezpieczenia wzrosło teraz drastycznie. Czyli zwiększyło się prawdopodobieństwo takiej sytuacji, gdy suma ubezpieczenia jest nieadekwatna, zbyt niska, a tym samym odszkodowanie jest mocno ograniczone i nie pozwala na pokrycie faktycznych kosztów likwidacji szkody – mówi Łukasz Górny, dyrektor Departamentu Rozwoju EIB.
Trudno zakładać, że czynniki powodujące wzrost wartości odtworzeniowej budynku (np. ceny materiałów budowlanych, koszty transportu, energii, siły roboczej, niedostępność wykonawców) przestaną w najbliższym czasie oddziaływać na rynek budowlany.
– Jeśli już czegoś możemy się spodziewać, to najwyżej spowolnienia tempa wzrostu, a to może powodować pogłębienie ryzyka niedoubezpieczenia – mówi Paweł Chmielewski.
Dzisiaj podstawowe pytanie, jakie musi sobie zadać każdy zarządzający przedsiębiorstwem czy instytucją publiczną, brzmi: czy za kwotę wskazaną w polisie jako suma ubezpieczenia możliwe byłoby dzisiaj odbudowanie zniszczonego mienia, tak by zostało ono przywrócone do stanu sprzed zniszczenia i by można było kupić sprzęty tego samego lub zbliżonego rodzaju.
– Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, gdy ubezpieczający deklaruje ubezpieczenie majątku według wartości księgowej brutto. Wartość ta najczęściej ma charakter historyczny i dlatego jest nawet kilkakrotnie niższa niż aktualne koszty przywrócenia takiego mienia do nowego stanu – tłumaczy Łukasz Górny.