W ubiegłym roku trudno było o optymizm. Doskonale obrazuje to wspomniany jeden ze wskaźników koniunktury w przetwórstwie przemysłowym – przewidywany portfel zamówień. I tu firmy, co ważne, z branży produkcji żywności w ubiegłym roku były skrajnie pesymistyczne, jedynie dwa miesiące – luty i maj – były nieznacznie nad kreską, w lutym wskaźnik optymizmu co do przewidywanego zagranicznego portfela zamówień był na poziomie 1,3, by już w marcu, po agresji Rosji, spaść ze zrozumiałych względów na -9,1. Następnie przyszła chwila refleksji i pesymizm się zmniejszył do -2,9 pkt, by w maju ostrożnie wyjść powyżej zera – na poziom 0,3. Dalsze wahania cen na rynkach rolnych, przedłużanie się wojny wraz z kryzysem energetycznym przyniosły kolejną falę pesymizmu. Indeks sięgnął w listopadzie poziomu -8,6, by w grudniu dotrzeć do rekordowego poziomu -13,5. Tymczasem już w marcu wskaźnik skoczył do 2,1 pkt na plusie z -2,6 w lutym.

Sieci handlowe przyznają, że choć dyskusja o podwyżkach z dostawcami nie znikła, to jednak też straciła nieco na sile. – Widać po producentach, że ich oczekiwania podwyżek są bardziej umiarkowane, nie jest to już tak jednoznaczne, że mają zaplanowane podwyżki, wydaje się, że część je wstrzymuje, przyglądają się, jak rynek będzie wyglądał – mówi Marcin Poniatowski, członek zarządu Lewiatan Holding. Zaznacza, że święta, jak nadchodząca Wielkanoc, to zawsze moment, gdy sporo firm schodzi z marży, by zdobyć trochę rynku.

– To będzie moment zawahania co do kształtowania cen i po świętach trend może się wyklarować – mówi Poniatowski i przyznaje, że fala zapowiedzi jest nieco bardziej umiarkowana, nadal są wątpliwości, wszyscy patrzą, jak to się będzie rozwijało. Na ceny na polskim rynku wielki wpływ mają oczywiście duzi producenci, a wśród nich jest sporo zagranicznych koncernów. Pojawiają się sygnały, że ich nastawienie do podwyżek mogło się nieco zmienić.

– Jeszcze kilka tygodni temu największe koncerny spożywcze bezceremonialnie zapowiadały podwyżki cen, ale to nie nastąpiło, a nawet część z nich wycofuje się z podwyżek – mówi Bartosz Urbaniak, szef bankowości agro na Europę Środkowo-Wschodnią i Afrykę w BNP Paribas. – Myślę, że jesteśmy teraz w momencie, gdy rynek powiedział „sprawdzam” – dodaje ekspert.

Czytaj więcej

Wraca optymizm polskich eksporterów. Jest się z czego cieszyć?