Ubezpieczenie należności, to odszkodowanie wypłacane w momencie, gdy płatnik transakcji nie dopełni swojego obowiązku, pokrywa ono 80-90 proc. straconej kwoty. 

Zgodnie z analizą rynku opracowaną przez Allianz Tradę z roku na rok rośnie liczba orzeczeń stwierdzających niewypłacalność firm, w 2022 roku w stosunku do roku poprzedniego wydano o 10 proc. więcej takich wyroków. Według prognoz 2023 rok może być jeszcze trudniejszy pod tym względem. Chociaż analitycy informują, że Polskę może ominąć największy kryzys. 

Prócz liczby orzeczeń, rośnie także średnia wartość zadłużenia, od 2019 do 2022 r. średni dług zwiększył się o 38 proc. Sam wyrok sądu nie jest również krokiem, który zamyka postępowanie między wierzycielem a dłużnikiem, bo jeśli ten ostatni nie ma wystarczających środków, to egzekucja nie będzie możliwa i przedsiębiorca może tracić kolejne miesiące na odzyskanie należnych mu środków. 

– Ubezpieczenie należności to nie nowość na rynku, jednak w ostatnich miesiącach jego znaczenie zdecydowanie wzrosło. Otoczenie jest niestabilne w wyniku galopującej inflacji, rosnących stóp procentowych, zerwanych łańcuchów dostaw oraz skokowego wzrostu cen nośników energii. Powoduje to, że wiele firm może tracić finansowy „grunt pod nogami”. Nie dziwię się zatem, że zainteresowanie tymi polisami rośnie – mówi Bartosz Tokarski, lider praktyki finansowej w EIB.

Co ważne z perspektywy przedsiębiorcy wierzyciela, wypłata odszkodowania nie jest uzależniona od stamu prawnego dłużnika lub posiadanym przez niego majątkiem. – Cena tego typu polisy zależy od wielkości ubezpieczonych obrotów, branży, w której działa firma, sytuacji finansowej kontrahentów oraz historii szkodowej. Najczęściej mieści się w przedziale od 0,1 proc. do 1 proc. wartości ubezpieczanego obrotu – podaje Bartosz Tokarski.