Produkcja sprzedana przemysłu w czerwcu wzrosła 0,4 proc. po trzech miesiącach zniżek. Nie jest to duży skok, ale dla branży, która znajduje się w recesji bardzo ważny. Przedsiębiorcy mogą też ucieszyć się z ożywienia popytu konsumpcyjnego, która wesprze niektóre branże. 

Realnie (czyli w cenach stałych), przemysł zanotował jednak spadek o 1,4 proc. rok do roku po zniżce o 2,8 proc. miesiąc wcześniej, co w porównaniu do pierwotnych zapowiedzi GUS o spadku produkcji na poziomie 3,2 proc. jest również "dobrym" wynikiem. 

Dane te porównywane są w odniesieniu rok do roku, co może dać lekko zafałszowany obraz polskiego przemysłu ze względu na fakt iż ubiegły rok był bardzo aktywny dla energetyki i górnictwa. Efekt jednak słabnie z upływem każdego miesiąca -  w czerwcu produkcja energii zmalała o 6,6 proc. rok do roku po zniżce o 7,4 proc. w maju i 11,8 proc. w kwietniu. W górnictwie produkcja w zeszłym miesiącu tąpnęła o 13,1 proc. rok do roku po spadku o 11,3 proc. w maju.

„Miniony kwartał zapisze się w historii polskiego przemysłu jako jeden z najgorszych. Według naszych obliczeń produkcja zmalała o 2,7 proc. kwartał do kwartału. Aby znaleźć gorszy okres, trzeba cofnąć się albo do pierwszej fali pandemii Covid-19 (II kwartał 2020 r. ze spadkiem produkcji o 15,4 proc.), albo do Wielkiej Recesji z lat 2008–2009 (IV kwartał 2008 r. ze spadkiem produkcji o 4,6 proc.)” – napisał w komentarzu Piotr Bartkiewicz, ekonomista z Banku Pekao.

Warto też mieć na uwadze ostrzeżenia części ekspertów, że mimo lepszych wyników w czerwcu, to branża cały czas ma miejsce do hamowania. Ma to wynikać z globalnej tendencji do ograniczania zapasów.