Przedsiębiorstwa z siedzibami we wspomnianych regionach przeznaczyły na inwestycje 68 proc. wszystkich pieniędzy przeznaczonych na inwestycje w całej Polsce. Udział na takim poziomie utrzymuje się od lat, bez względu na sytuację w pozostałych województwach i rejonach. 

Dla porównania w województwach: małopolskim, pomorskim, lubelskim, łódzkim, zachodniopomorskim, kujawsko-pomorskim, opolskim, podkarpackim, zrealizowano niespełna 28 proc. nakładów inwestycyjnych. Na pozostałe przypadało podobnie, jak rok wcześniej, jedynie ponad 4 proc.

To pokazuje jaka przepaść jest między głównymi ośrodkami i pozostałą częścią kraju. Przyczyną tego jest przede wszystkim różnica w poziomie rozwoju przemysłu -  to w województwach, które mają rozwiniętą tę branże inwestuje się najwięcej. Potwierdzają to dane GUS: firmy zajmujące się przetwórstwem przemysłowym mają największy (ponad 37 proc.) udział w strukturze nakładów inwestycyjnych.

Dodatkowym atutem dużych miast oraz aglomeracji jest skupienie w jednym miejscu wielu, wysokowykwalifikowanych pracowników. To w większych miastach występują najlepsze na ten moment uczelnie wyższe, które kształtują przyszłych pracowników. Tu dobrym korzystnym rozwiązaniem mogłoby być otwarcie filii tych szkół i uczelni w mniejszych miejscowościach. W ten sposób przyszli specjaliści nie musieliby uciekać do wielkich miast, a mogliby zostać w swoich rodzinnych i wspierać ich rozwój.