Gdy w Polsce SUV-y rosną w siłę i stanowią już ponad połowę nowych samochodów osobowych sprzedawanych w kraju, Europa Zachodnia rozpoczyna kampanię przeciwko nim i wyeliminowania ich z centrów miast — początek działalności dały francuskie miasta Lyon, w którym opłaty miesięczne za parkowanie są o 15 euro wyższe niż za „normalny” samochód oraz stolica. Paryż odnotował trzykrotny wzrost stawek dla SUV-ów: do 18 euro za godzinę. 

Zainteresowanie podobnymi rozwiązaniami wyrazili już włodarze innych europejskich miast, Londynu, Amsterdamu oraz członkowie Stowarzyszenia Niemieckich Miast. Oznacza to, że już niedługo i polskie największe miasta, np. stolice województw, których centra często są przeciążone ruchem drogowym będą chciały podjąć tego typu działania u siebie. 

Czytaj więcej

Władze Paryża pozbyły się hulajnóg z ulic. Teraz na celowniku znalazły się SUV-y

Jest to wysoce prawdopodobne przy tym jak liczbe w Polsce są SUV-y: w 2015 r. sprzedało się 83,5 tys. SUV-ów, to w rok później już 106,5 tys., a w 2019 r., przekroczona została bariera 200 tys. sztuk. O takim tempie wzrostu inne rodzaje aut mogą tylko pomarzyć. W 2021 r., gdy popyt dopiero zaczynał się odbudowywać po skutkach pandemii, SUV-y znów wyskoczyły daleko przed szereg: zarejestrowano ich 208,7 tys., co stanowiło wzrost r./r. o prawie jedną piątą w porównaniu z niespełna 5-proc. wzrostem całego rynku.

Część z właścicieli tych samochodów, to na pewno przedsiębiorcy, którzy będą musieli poważnie przemyśleć opłacalność ich utrzymania w firmowej flocie. Może się okazać, że prezencja pojazdu przegra w tym przypadku z kosztami jego utrzymania. Prócz oczywistego wyższego spalania oraz wprowadzanych obecnie podwyżek za opłaty za parkowanie dla SUV-ów mogą dojść do tego kolejne — podwyżki za ubezpieczenie, a w przyszłości może także coś w rodzaju opłat „ekologicznych”, które będą miały zrekompensować wytwarzane przez pojazdy ilości zanieczyszczeń.