Poniżej przedstawiamy nasze autorskie, subiektywne podsumowanie zalet i wad nowej instytucji, które występują w codziennej praktyce.
Rejestr fundacji rodzinnych
Zacznijmy od kwestii fundamentalnej. Fundacje rodzinne podlegają obowiązkowemu (co nie jest oczywiste w innych krajach) wpisowi do rejestru fundacji rodzinnych. Prowadzi go Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim. Dobrze, że sąd jest centralnie położony - dojazd samochodem jest wygodny, komunikacją publiczną już mniej. W sądzie działa dziewięciu wyspecjalizowanych sędziów. Taka kompaktowa grupa może mieć spójne podejście. Wzorem dla tego rozwiązania był Sąd Okręgowy w Warszawie prowadzący rejestr funduszy inwestycyjnych. Różnica jest taka, że funduszy inwestycyjnych było w szczycie, po 20 latach działania tej instytucji, ponad 700 sztuk. Fundacji rodzinnych po pierwszym roku działania ustawy jest dwa razy tyle (ponad 1500). Szacujemy, że za rok będzie ich pewnie 2500-3000.
Przy okazji wyszła słabość systemowa Krajowego Rejestru Sądowego (KRS). W praktyce nie da się dołożyć do tego rejestru nowego podmiotu bez długotrwałych i kosztownych przygotowań. Według stanowiska Ministerstwa Sprawiedliwości ma to trwać nawet do 5 lat! Takie sytuacje osłabiają potencjał polskiej gospodarki, ponieważ hamują wdrażanie nowoczesnych rozwiązań (np. trusty rejestrowe).
Same postępowanie przed sądem rejestrowym w Piotrkowie Trybunalskim trwa średnio około 3 miesięcy. Jest to pochodną pracy 9 sędziów, którzy mają swoje „normalne” sprawy cywilne na wokandzie i dodatkowo rejestrują setki wniosków. Wydaje się, że ustawodawca nie spodziewał się takiej popularności fundacji rodzinnej i nie doszacował kosztów do poniesienia w celu obsłużenia wnioskodawców. Jako pozytywny element należy odnotować fakt, że Sąd Okręgowy komunikuje się z pełnomocnikiem za pomocą telefonu i e-maila żeby wyjaśnić wątpliwości, które się da. Zamiast wysyłać niepotrzebne pisma tradycyjną pocztą (bo system on-line PRS funkcjonujący w KRS nie działa oczywiście dla fundacji rodzinnych) wzywające do uzupełnienia braków.
Brak rejestru on-line powoduje, że formalnie nie wiemy czy fundacja rodzinna jest jeszcze „w organizacji” (w której „przebywa” kilka miesięcy) czy już jest zarejestrowana. Nie wiemy też czy zmiany statutu (wpis konstytutywny) są już zarejestrowane czy nie. W efekcie nie mamy jasności kto ma reprezentować w danym dniu fundację rodzinną w organizacji (fundator) czy już zarząd (po wpisie fundacji rodzinnej do rejestru). Taka niepewność dla obrotu prawnego, w trzeciej dekadzie XXI wieku jest niedopuszczalna. Pamiętajmy, że choćby spółki giełdowe również mogą być kontrolowane przez fundacje rodzinne, zakładane przez dotychczasowych akcjonariuszy.