Koronawirus. Pomyłka czy pułapka dotycząca pożyczek dla firm

Czytelnik naszego portalu wskazuje na lukę w tarczy antykryzysowej, która uniemożliwia części małych firm sięgnięcie po pożyczkę obrotową.

Publikacja: 30.04.2020 09:28

Koronawirus. Pomyłka czy pułapka dotycząca pożyczek dla firm

Foto: Pożyczka obrotowa okazuje się pomocą nie dla wszystkich małych firm. Źródło: Adobe Stock

– Moja partnerka prowadzi małą firmę (z zatrudnieniem powyżej 9 osób). Na skutek zamknięcia galerii handlowych nie ma ona teraz żadnych przychodów, bo wszyscy klienci to właśnie firmy z galerii handlowych – pisze do nas pan Jacek.

– Postanowiliśmy poszukać możliwości wsparcia z tzw. tarcz antykryzysowych. Najbardziej zależało nam pożyczce obrotowej, bo klienci wstrzymali nam zaległe płatności, a pensje i inne koszty musimy płacić normalnie. Postanowiliśmy nikogo nie zwalniać i skorzystać z jakiejkolwiek pomocy rządu, który to uniemożliwił nam pracę – dodaje nasz Czytelnik.

Pożyczka obrotowa

Firma zainteresowała się więc pożyczką obrotową na finansowanie deficytu w kapitale obrotowym. Jej opis można znaleźć na oficjalnych stronach rządowych.
https://www.gov.pl/web/gov/pozyczka-obrotowa-na-finansowanie-deficytu-w-kapitale-obrotowym

Można przeczytać tam m.in., że: „Pożyczka przeznaczona na finansowanie deficytu w kapitale obrotowym. Dla klientów z sektora MŚP o obrotach powyżej 4 mln zł i posiadających dodatnie wyniki za 2019r. (pozytywna EBITDA i wynik netto), prowadzących pełną księgowość. Kwota pożyczki: 0,8 mln zł – 5 mln zł.”

Jednak, jak wskazuje nasz Czytelnik, w praktyce okazało się, że w uchwalonych przepisach jest pewna luka powodująca, że część małych firm jest wykluczona
z tej pomocy.

CZYTAJ TAKŻE: Koronawirus. Jak złożyć wniosek do ZUS o zwolnienie ze składek

– Mianowicie chodzi o sytuację kiedy firma zatrudnia powyżej 9 osób, czyli nominalnie jest mała, ale zgodnie z prawem nie prowadzi „księgi podatkowej”, a jedynie podatkową książkę przychodów i rozchodów – wskazuje pan Jacek. – Wszyscy ludzie, których znam, jeśli nie przekroczą ustawowego limitu 8 746 800 zł to prowadzą księgowość na podstawie podatkowej książki przychodów i rozchodów (PKPIR) – dodaje.

Ślepy zaułek?

W rezultacie firma z pożyczki obrotowej skorzystać nie może. Nie może też skorzystać z pomocy dla mikro firm, gdyż ma zbyt wielu pracowników.

– Wygląda na to, że znajduje się w jakiejś czarnej dziurze i jest całkowicie wyłączona z pomocy w postaci pożyczek – ocenia pan Jacek. I, jak przypuszcza, taki problem może dotyczyć wielu małych firm. Wszystkich tych, których przychody są wyższe niż 4 mln zł i niższe od limitu pozwalającego na rozliczenia na podstawie PKPIR.

CZYTAJ TAKŻE:Jak dostać postojowe będąc samozatrudnionym

– Uważam, że to naprawdę niesprawiedliwe i nie bardzo rozumiem takie wykluczenia. Wygląda to na standardowe zagranie rządu czyli „jak dać, żeby nie dać” – utyskuje rozżalony Czytelnik.

Wątpliwe kryteria

– Skoro jakaś mała firma jest wykluczona z działań pomocowych dla małych firm, to powinna z automatu mieć możliwość skorzystać z takowej pomocy dla mikro firm. Nie można tworzyć takich kryteriów podziału firm, w których olbrzymia ich liczba pozostanie „na lodzie”, poza kategoriami i tym samym nie może na nic liczyć – uważa pan Jacek.

CZYTAJ TAKŻE: Koronawirus. 5 tys. zł pożyczki dla mikrofirmy i samozatrudnionego

– Nie bardzo rozumiem, jakim problemem dla instytucji państwowych jest przyjmowanie wniosków od podmiotów prowadzących PKPIR, szczególnie w tak wyjątkowej sytuacji, kiedy to rząd blokuje możliwość pracy – puentuje nasz Czytelnik.

I trudno się z nim nie zgodzić. Pytanie tylko czy to niedopatrzenie ustawodawcy wprowadzającego nowe przepisy w pośpiechu czy zamierzona „pułapka” wykluczająca cześć małych firm z tego rodzaju pomocy antykryzysowej. Niezależnie od odpowiedzi warto pomyśleć nad zmianą tego przepisu.

– Moja partnerka prowadzi małą firmę (z zatrudnieniem powyżej 9 osób). Na skutek zamknięcia galerii handlowych nie ma ona teraz żadnych przychodów, bo wszyscy klienci to właśnie firmy z galerii handlowych – pisze do nas pan Jacek.

– Postanowiliśmy poszukać możliwości wsparcia z tzw. tarcz antykryzysowych. Najbardziej zależało nam pożyczce obrotowej, bo klienci wstrzymali nam zaległe płatności, a pensje i inne koszty musimy płacić normalnie. Postanowiliśmy nikogo nie zwalniać i skorzystać z jakiejkolwiek pomocy rządu, który to uniemożliwił nam pracę – dodaje nasz Czytelnik.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Moja Firma
Glov – polska marka, która zawojowała świat
Moja Firma
Gastronomia  – jak kreplachy uratowały rodzinną restaurację
Moja Firma
Pomagają innowacje i uniezależnienie od Chin
Moja Firma
Zabezpieczyliśmy wszystkie kluczowe aktywności
Moja Firma
Na polski rynek wejść jest łatwo, ale osiągnąć dużą skalę już nie