22 czerwca w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw. Przewiduje on możliwość prowadzenia prewencyjnych kontroli pracowników na obecność alkoholu lub środków działających podobnie oraz wprowadzenie regulacji pracy zdalnej jako rozwiązania stałego.
Problemem okazuje się brak przepisów przejściowych i wyjątkowo krótkie jak na takie zmiany, bo dwutygodniowe, vacatio legis.
Co trzeba będzie wykonać w ciągu 14 dni?
Ponieważ z upływem tego okresu przestaną obowiązywać covidowe regulacje pracy zdalnej, pracodawca będzie musiał przejść na zasady wprowadzone do kodeksu pracy. Te w części są mocno sformalizowane jako pozostałość po regulacjach telepracy. Największą przeszkodą jest konieczność wdrożenia do firmowego porządku zasad rozliczania pracy zdalnej. Dwutygodniowy termin jest nierealny w firmach, w których działają związki zawodowe. Rozmowy mogą trwać nawet 30 dni. I z pewnością nie będą łatwe, bo trzeba będzie ustalić m.in. zasady kontroli wykonywania pracy zdalnej, jej rozliczania oraz przestrzegania przepisów bhp. Trzeba też określić procedury ochrony danych osobowych, zasady instalacji, inwentaryzacji, konserwacji, aktualizacji oprogramowania i serwisu powierzonych pracownikowi narzędzi pracy.
Dopiero jeśli w tym terminie nie uda się dogadać ze związkami zawodowymi, pracodawca będzie mógł samodzielnie ustalić zasady pracy zdalnej w regulaminie i przejść do spełnienia kolejnych warunków. A tych nie będzie mało. Chodzi o ustalenie konkretnej wysokości ekwiwalentu czy ryczałtu należnego poszczególnym pracownikom, przeprowadzenie nowej oceny ryzyka zawodowego i odebranie od pracowników oświadczeń dotyczących bhp na ich domowych stanowiskach pracy.