Nowelizacja ustawy przewiduje pełną elektronizację postępowań o uzyskanie zezwolenia na prace cudzoziemców, dzięki czemu powinny zniknąć kolejki przed urzędami.
System zablokuje możliwość zatrudnienia cudzoziemca przez pracodawcę, który nie płaci podatków ani ZUS za pracowników. A jeśli je płaci na czas, przed wygaśnięciem zezwolenia system je przedłuży. Dotąd niepłacenie podatków i ZUS było fakultatywną przesłanką odmowy zezwolenia. Teraz będzie obligatoryjną.
Pojawi się możliwość zwiększenia wymiaru czasu pracy cudzoziemca, tylko jeśli proporcjonalnie wzrośnie jego wynagrodzenie. W tej sytuacji nie trzeba będzie ubiegać się o nowe pozwolenie.
Zniknie tzw. test rynku pracy. Obecnie, gdy pracodawca chce urzędowej zgody na zatrudnienie cudzoziemca, musi zdobyć od starosty powiatowego potwierdzenie, że na lokalnym rynku nie ma zarejestrowanych bezrobotnych, których można zatrudnić, zamiast ściągać cudzoziemca.
W miejsce testu rynku pracy pojawi się jednak nowe biurokratyczne rozwiązanie. Można je nazwać testem zarobków. Otóż pracodawca we wniosku o zatrudnienie cudzoziemca poda, ile chce mu płacić, a starosta porówna to z Centralną Bazą Ofert Pracy na portalu praca.gov.pl, która ma zawierać dane z rynku lokalnego. Jeśli pensja proponowana cudzoziemcowi będzie niższa niż ta z danych rynkowych, starosta nie wyrazi zgody na takie warunki płacy.
Projekt zawiera też inne rozwiązanie chroniące cudzoziemców: umożliwia zatrudnianie ich minimum na jedną czwartą etatu lub pracę w wymiarze co najmniej 10 godzin tygodniowo. Ma to utrudnić płacenie cudzoziemcom "pod stołem".
Czytaj więcej
Płaca np. Ukraińca nie będzie mogła być niższa niż ta jaką otrzymuje Polak za taką samą pracę.