Sytuacja na rynku pracy jest znacznie spokojniejsza niż miało to miejsce na wiosnę, gdy rozpoczęła się pandemia koronawirusa. – Pierwsza fala pandemii wymusiła na pracodawcach radykalne zmiany w obszarze zarządzania kadrami, organizacji pracy, a nierzadko także przemodelowanie biznesu. Doświadczenia z pierwszej fali Covidu, a co za tym idzie decyzje podejmowane w tamtym czasie, których skutki trwają do dziś, przygotowały pracodawców na obecną sytuację. W marcu i kwietniu br. przedsiębiorstwa musiały reagować bardzo szybko, często niemal z dnia na dzień. Dziś, mając za sobą te doświadczenia, świat biznesu działa z większym spokojem – podkreśla Anita Obidowska, p.o. regionalnego kierownika działu rekrutacji w LeasingTeam Professional.
CZYTAJ TEŻ: Pracownicy tych zawodów zmienią branżę. Na IT
W firmach produkcyjnych, pracujących zmianowo, często dzieli się kadrę na dwa zespoły, które nie mają ze sobą styczności. Opracowanie i wdrożenie procedur minimalizujących ryzyko transmisji koronawirusa – np. badanie temperatury, dezynfekcja rąk, noszenie maseczek i rękawiczek a w przypadku kantyn montowanie tablic pleksi i udostępnienie środków ochronnych – jest dziś podstawą zachowania płynności pracy.
– Nasi klienci podkreślają, iż korzystając z takich narzędzi i zachowując dużą samodyscyplinę przy ich stosowaniu są w stanie maksymalnie zredukować ryzyko wystąpienia Covid w ich organizacji – zauważa z kolei mówi Katarzyna Dąderewicz, dyrektor Regionu Północ-Zachód w LeasingTeam.
CZYTAJ TEŻ: Benefity pracownicze w czasie pandemii. Co się zmieniło?
Jeśli chodzi o pracę biurową, jeszcze w marcu i kwietniu wydawało się, że ciężko będzie zastąpić spotkania „face to face”, narady i burze mózgów zebraniami on-line. Jednak okazało się, że jest to możliwe. Przedsiębiorstwa i ich zespoły sprawnie wdrożyły nową organizację pracy, bez uszczerbku na zaangażowaniu i aktywności.
Rynek pracy – niewiele branż bez obaw
Pierwsza fala pandemii pokazała, że mało jest branż, które mogą czuć się całkowicie bezpieczne pod względem zachowania ciągłości biznesu. Wobec tak niepewnej sytuacji gospodarczej, zrozumiałe jest, że firmy do zwiększania liczebności stałego personelu podchodzą asekuracyjnie. Chętniej wybierają bezpieczniejsze rozwiązania, nie wiążące się z dodatkowymi kosztami stałymi – np. zatrudnianie w modelu pracy tymczasowej lub outsourcing wybranych obszarów działania organizacji. Tym samym przygotowują się do ewentualnych negatywnych zmian na rynku, kolejnego zatrzymania gospodarki i strat, które mogą z tego wyniknąć. Jeśli scenariusz okaże się optymistyczny, zrekrutowanych i przeszkolonych pracowników zewnętrznych firma może szybko przejąć, powiększając swój wewnętrzny zespół.