Przymusowe blokady rachunków bankowych tzw. STIR określane jest często mianem broni atomowej w rękach skarbówki. System teleinformatyczny izby rozliczeniowej pozwala namierzać, za pomocą określonego algorytmu, transakcje mające na celu wyłudzenie podatku. Informacje o takich transakcjach są przekazywane do szefa KAS, który może zablokować na 72 godziny konto podejrzanej firmy. A potem przedłużyć zabezpieczenie na trzy miesiące.
Jak pisze na łamach "Rzeczpospolitej" Aleksandra Tarka, każdy, kto prowadzi działalność gospodarczą, zwłaszcza w branży zainfekowanej przez oszustów, musi być świadom, że skarbówka może, a czasem musi zablokować mu konto bankowe.
Taki wniosek płynie z niedawnego orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie przedsiębiorcy z branży informatycznej. Jako podmiot o wysokim poziomie ryzyka został wytypowany m.in. z uwagi na znaczny udział zakupów od kontrahentów ryzykownych. Konsekwencją była blokada jego kont na 72 godziny, a następnie jej przedłużenie na maksimum trzy miesiące. W sumie zablokowano nieco ponad 300 tys. zł. Fiskus uznał bowiem, że informatyk mógł świadomie uczestniczyć w wyłudzaniu VAT z faktur, które nie dokumentowały realnych czynności.
Informatyk bronił się, że firmę prowadzi od lat zgodnie z przepisami. Według niego fiskus nie wykazał, że nie dochował rzetelności sprawdzając kontrahentów, płacił za niewykonane usługi czy w jakikolwiek inny sposób przyczynił się do obniżenia VAT, dokumentując zdarzenia, które nie zostały dokonane. Zwłaszcza, że nie ma jakiejkolwiek zaległości w VAT.
Podatnik zaskarżył przedłużenie blokady, ale Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie nie dopatrzył się złamania przepisów. Uznał, że fiskus miał podstawy do zastosowania obu blokad. Nie musiał udowodnić udziału skarżącego w oszustwie podatkowym, a jedynie go uprawdopodobnić. Same zaś wyłudzenia nie muszą występować u właściciela blokowanego konta, ale na wcześniejszych lub późniejszych etapach fakturowania. Fiskus przy STIR nie bada też świadomości podatnika czy dobrej wiary.