Sprawa dotyczyła udziału kontrahenta w oszustwie podatkowym związanym z umożliwieniem importerom śruty stosowania obniżonej stawki VAT.
Fiskus zakwestionował podatnikowi prawo do pomniejszenia podatku należnego o naliczony z faktur zakupowych, wystawionych przez jednego z kontrahentów. Urzędnicy ustalili, że na dużą skalę wystawiał faktury na sprzedaż śrutu soi, rzepaku i słonecznika. Działalność jednak tylko markował, bo nie miał rejestracji i nie dopełnił obowiązków podatkowych. Tym samym jego faktury nie dokumentowały rzeczywistych dostaw.
Fiskusa nie przekonały argumenty podatnika, że nie miał pojęcia o nadużyciach. Urzędnicy zarzucili mu, że nie wykazał się należytą starannością kupiecką. W ich ocenie zredukowanie kontaktów handlowych do połączeń telefonicznych, brak jakichkolwiek ustaleń dotyczących współpracy, gwarancji poszczególnych transakcji czy udziału w dostawie wywołuje oczywiste wątpliwości co do rzetelności i staranności w doborze i weryfikacji kontrahenta.
Stanowisko urzędników podtrzymały sądy administracyjne. W ocenie WSA w Warszawie, znaczenia nie miała komunikacja esemesami z kontrahentem, ponieważ w tej konkretnej sprawie sama w sobie nie mogła uwiarygodnić dochowania przez skarżącego należytej staranności.
Tak samo postawę podatnika ocenił Naczelny Sąd Administracyjny (sygnatura akt: I FSK 991/18). Jak bowiem tłumaczył sędzia NSA Marek Kołaczek, podatnik nie podjął żadnych działań mających na celu weryfikację kontrahenta. Dlatego rozstrzygnięcia w jego sprawie były prawidłowe.