Jak pisze w swoim artykule na łamach "Rzeczpospolitej" Paweł Rochowicz informatyzacja fiskusa spowodowała, że dziś kontrole podatników stają się rzadsze i mniej uciążliwe. Urzędy skarbowe coraz częściej sięgają po „nieinwazyjny” środek zwany czynnościami sprawdzającymi. Polega on – w uproszczeniu – na tym, że urzędnik w swoim komputerze analizuje dane od podatnika, a gdy stwierdzi nieprawidłowości, wzywa do korekty deklaracji podatkowych. Autor zauważa, że w ten sposób w 2022 r. wykryto 7,2 mld zł potencjalnych uszczupleń podatkowych. To trzykrotnie więcej niż w 2018 r. i ponaddwukrotnie więcej niż w wyniku ubiegłorocznych klasycznych kontroli podatkowych.

Dlatego Ministerstwo Finansów chce tak zmienić ordynację podatkową, by w ogóle odejść od kontroli dokonywanych przez urzędy skarbowe i powierzyć im wyłącznie czynności sprawdzające. Mają służyć „do weryfikacji spraw, gdy pojawił się nieumyślny, niewielki błąd, czy jest nieduży zakres danych do sprawdzenia” – jak wyjaśniło biuro prasowe resortu.

Eksperci z którymi rozmawiała "Rzeczpospolita" przyznają, że kierunek zmian jest dla podatników obiecujący. – Zlikwidowanie dualizmu czynności sprawdzających i kontroli podatkowej wydaje się słuszne – zauważa Wojciech Majkowski, doradca podatkowy i partner w KPMG. Dodaje, że statystyki z MF potwierdzają prawidłowość: odformalizowany sposób kontroli podatnika pozwala fiskusowi osiągnąć zamierzone cele równie skutecznie jak w kontrolach podatkowych.

Czytaj więcej

Fiskus nie wejdzie do firmy bez ważnej potrzeby