Pracodawcy z sektora mikro, małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) nie mają zwykle silnej marki, która pomaga w konkurencji o kandydatów do pracy, bo dobrze wygląda w ich życiorysach zawodowych (CV).
Małym i średnim firmom trudniej jest też rywalizować na wysokość płac albo na świadczenia dodatkowe z dużymi przedsiębiorstwami, które zabiegają często o pracowników rozbudowanymi programami benefitów. Nic więc dziwnego, że kolejne edycje Barometru EFL wykazują systematyczne pogorszenie sytuacji sektora MŚP z powodu braku pracowników.
Bariera braku pracowników
O ile jeszcze na starcie 2019 r. nieco ponad połowa mikro, małych i średnich firm obawiała się pogorszenia swojej sytuacji z powodu braku pracowników, to już w drugim kwartale br. grupa ta powiększyła się do 61 proc. Zaś w najnowszym badaniu, na III kwartał (ukończonym na początku lipca) wzrosła już do 66 proc. I był to najczęściej wskazywany punkt na liście czynników mogących negatywnie wpłynąć na sytuację przedsiębiorstwa w III kwartale 2019 r.
Jak zwracają uwagę eksperci EFL, im większa firma z sektora MŚP, tym problem braku pracowników jest większy. O ile wśród mikro firm 61 proc. ma poważne problemy ze znalezieniem rąk do pracy, to wśród małych – 68 proc, zaś w przypadku średnich już ponad 70 proc.
Braki kadrowe są teraz szczególnie uciążliwe w sektorach, w których trwa wysoki sezon. A więc w budownictwie (tam aż 75 proc. firm ma problemy z niedoborem chętnych do pracy), w branży hotelarsko-gastronomicznej (Horeca), gdzie 74 proc. pracodawców MŚP narzeka na brak pracowników i w produkcji (71 proc.).