Według analiz Business Insider, gospodarkę amerykańską czeka w tym roku ponad 6 procentowy wzrost. Jego siłą napędową są przede wszystkim małe i średnie firmy, które najlepiej dostosowały się do zmieniającej się rzeczywistości. Pomimo bardzo wyraźnego letargu wywołanego pandemią, USA wydają się wychodzić z kryzysu obronną ręką, zarówno na poziomie PKB, jak i rodzimego rynku pracy. Sytuację ratują przede wszystkim przedstawiciele segmentu MŚP. Co ważne, z podobnym zjawiskiem mamy do czynienia również w Polsce – co widać po kolejnych wzrostach finansowania start-upów.
Amerykańska przedsiębiorczość ratuje rynek pracy
Według analizy “National Employment Report” autorstwa instytutu ADP tylko w kwietniu br. małe przedsiębiorstwa przyczyniły się do stworzenia 235 tys. nowych miejsc pracy. Jednym z najbardziej miarodajnych wskaźników znacznego ożywienia amerykańskiej gospodarki jest fakt, iż poza sektorem rolnictwa niewielkie biznesy dały zatrudnienie aż 174 tys. etatowców. Dla porównania średnie przedsiębiorstwa dały pracę 230 tys. Amerykanom, a duże podmioty – 742 tys. Według Neli Richardson, głównej ekonomistki ADP, jesteśmy świadkami największych wzrostów, a zarazem pogłębiania popytu na zatrudnienie w USA – od września 2020 roku.
CZYTAJ TEŻ: Okna i drzwi warte miliardy trafiają na Zachód i do USA
Czy wyniki amerykańskich MŚP- w tym, dynamicznie rozwijających się start-upów – to powód do otwierania post-pandemicznego szampana? Z pewnością jeszcze nie. Według ADP do poziomu sprzed wprowadzenia twardego lockdownu brakuje ciągle ponad 8 mln miejsc pracy, ale jednocześnie tylko w ciągu ostatnich dwóch miesięcy przybyło ich aż 1,3 mln. Dlatego też amerykańska gospodarka nie świętuje całkowitego wyjścia z kryzysu, ale w pewnym stopniu krajowi przedsiębiorcy mają poczucie, że rozpoczynają całkowicie nowy rozdział historii rynku pracy. Całkiem możliwe, że podobny scenariusz ziści się już wkrótce w polskich realiach.
Polskie start-upy kluczem do walki z bezrobociem?
Ekonomiści z Głównego Urzędu Statystycznego są zgodni – kwiecień ub. r. był rekordowy pod względem zwolnień od prawie dekady. Federacja Przedsiębiorców Polskich zwróciła z kolei uwagę na fakt, iż stabilna do tej pory sytuacja pracowników usług oraz sprzedawców załamała się wraz z nadejściem wyraźnych ograniczeń w prowadzeniu działalności gospodarczej. Z drugiej zaś strony zamknięcie placówek stacjonarnych wywindowało pozycję start-upów z branży e-commerce oraz e-grocery. To właśnie tego typu młode spółki napędzały – i nadal napędzają – krajowy rynek pracy.
CZYTAJ TEŻ: TSUE unieważnił transfery danych do USA – czy firmy mają się czego bać?
Dużo mówi się także o start-upach jako innowacyjnych przedsięwzięciach, które najczęściej bazują na rozwiązaniach IT. To bardzo pozytywne zjawisko, jednak rolę ambitnych debiutantów należy rozpatrywać szerzej. Wiele ciekawych startupów pojawiło się również w gastronomii, turystyce, branży eventowej czy w sprzedaży stacjonarnej, które najbardziej ucierpiały w trakcie lockdownu. Widzimy przykład Stanów Zjednoczonych, gdzie właśnie odżył rynek pracy w sektorze usług. Także w Polsce jest przestrzeń dla wręcz misyjnej roli młodych biznesów, które mogą się okazać kluczem do obudowy krajowej gospodarki. To z kolei bardzo dobry sygnał dla odważnych inwestorów, zwłaszcza w kontekście ostatnich wyników finansowych rodzimej sceny startupowej.