Koronawirus wciąż się rozprzestrzenia, także w Europie. Eksperci analizują jego wpływ na światowy handel. KUKE zapewne też prowadzi swe analizy?
Rozprzestrzeniająca się epidemia koronawirusa jest obecnie postrzegana jako główne zagrożenie dla światowego wzrostu gospodarczego. Ryzyko to materializuje się głównie w obszarze ograniczeń globalnej produkcji w związku z zakłóceniami łańcuchów dostaw z Chin oraz spadku popytu na towary, surowce i usługi ze strony chińskich przedsiębiorstw i konsumentów. Należy mieć na uwadze, że udział Państwa Środka w globalnym PKB wynosi obecnie 16 proc. i jest czterokrotnie większy niż podczas epidemii SARS, która wybuchła również w Chinach w 2003 r. Zakładając optymistyczny scenariusz opanowania epidemii koronawirusa, podobnie jak to miało miejsce w przypadku SARS, w ciągu najbliższych kilku tygodni, to zaburzenia w światowej gospodarce będą krótkookresowe, a drugie półrocze powinno przynieść wyraźne odbicie koniunktury.
CZYTAJ TAKŻE: Trendy żywnościowe w Chinach w 2020 r.
A jaki to może mieć wpływ na polski eksport i import?
Jeśli chodzi o wpływ na nasz kraj to sprzedaż do Chin stanowi tylko 1 proc. całkowitego eksportu towarów z Polski. Z tego więc względu spadek popytu ze strony chińskich importerów nie będzie miał dużego wpływu. Większy negatywny efekt może wystąpić w przypadku naszej sprzedaży do Niemiec, dla których Chiny są trzecim rynkiem eksportowym. Tutaj polskie przedsiębiorstwa, będące częścią łańcuchów dostaw niemieckich producentów, mogą odnotować spadek zamówień. A warto przypomnieć, że eksport do Niemiec to 28 proc. polskiego eksportu ogółem.