W sprawie, którą na łamach "Rzeczpospolitej" opisał Mateusz Rzemek, chodziło o kobietę prowadzącą sklep odzieżowy na podstawie franczyzy. Jeszcze w 2015 r. w związku z ciążą kobieta zaczęła korzystać ze zwolnień lekarskich. Aby zapewnić normalne funkcjonowanie sklepu pod swą nieobecność, zatrudniła pracownika. ZUS jednak dopatrzył się, że w trakcie pobierania zasiłku co miesiąc wystawiała fakturę franczyzową, bo tak przewidywała jej umowa zawarta z siecią sklepów odzieżowych. ZUS stwierdził, że comiesięczna czynność stanowi prowadzenie działalności gospodarczej w okresie pobierania zasiłku, co w myśl art. 17 ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa oznaczałoby utratę prawa do tego świadczenia za cały okres. I obowiązek jego zwrotu.

Zarówno sąd pierwszej, jak i drugiej instancji przyznały ZUS rację i nie uwzględniły odwołania bizneswoman. Dopiero Sąd Najwyższy zmienił podejście do interpretacji tego przepisu.

Sędzia SN Katarzyna Gonera wskazała, że art. 17 ustawy zasiłkowej nie jest dostosowany do sytuacji osób jednoosobowo prowadzących działalność gospodarczą. W przypadku zatrudnionych na etacie czy kontrakcie cywilnoprawnym bardzo łatwo rozróżnić sytuację, kiedy ktoś pracuje, a kiedy nie. W przypadku prowadzących działalność, poza faktycznym prowadzeniem tej działalności, w rachubę wchodzą także czynności organizacyjno-formalne.

SN zwrócił też uwagę na art. 84 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, który mówi, że zwrot nienależnie pobranego świadczenia następuje m.in. wtedy, gdy ubezpieczony świadomie wprowadził organ w błąd. W tym zaś przypadku bizneswoman nie ukrywała faktu wystawienia faktury. Była bowiem nieświadoma daleko idących konsekwencji uznania tej czynności za prowadzenie działalności, pozbawiające ją prawa do zasiłku.

Czytaj więcej

SN: Wystawianie faktur nie zawsze jest prowadzeniem działalności