Nowe rozwiązanie nad którym pracuje obecnie rząd ma polegać na tym, że osoby prowadzące działalność gospodarczą przez miesiąc w roku nie będą musiały płacić składek do ZUS.
Jak przypomina na łamach „Rzeczpospolitej” Paulina Szewioła, pierwotna koncepcja zakładała, że uprawnieni do skorzystania z wakacji składkowych będą mikroprzedsiębiorcy.
Takie założenia skrytykowali natomiast eksperci. Wskazywali bowiem, iż zgodnie z definicją zawartą w ustawie – Prawo przedsiębiorców (t.j. Dz. U. z 2024 r.,poz. 236), mikroprzedsiębiorcą jest firma, która zatrudniała średniorocznie mniej niż dziesięciu pracowników. Oznacza to, że jeżeli ktoś zatrudniał dwadzieścia osób na umowach zlecenia, będzie w uprzywilejowanej sytuacji, bo załapie się na zwolnienie, a ten, który oferował umowy o pracę, nie. Zastosowanie tej definicji wyłączało z ulgi także m.in. twórców i artystów.
W najnowszej wersji projektu zmieniono to kryterium, w efekcie ze zwolnienia skorzysta płatnik, który zgłosił do ubezpieczeń maksymalnie dziesięciu ubezpieczonych.
Dr Tomasz Lasocki z WPiA UW w rozmowie z "Rzeczpospolitą" chwali tę zmianę. Ekspert uważa jednak, że warto w ogóle zrezygnować z tego kryterium. - Wszak spośród 1,75 mln potencjalnie uprawnionych, wykluczy ono zaledwie 0,05 mln osób, ale oznacza dodatkową pracę urzędników i wydłużenie procedury — mówi.