Patrząc na czasy, które z własnych doświadczeń lub opowiadań rodziców mogą pamiętać dzisiejsi przedsiębiorcy, warto przypomnieć, że od połowy lat 60. ubiegłego stulecia przez ponad dekadę w londyńskiej dzielnicy Kensington istniała Biba, czyli słynny sklep z modą założony i prowadzony przez pochodzącą z Warszawy projektantkę Barbarę Hulanicki. Było to popularne miejsce spotkań ówczesnych celebrytów. Bywali tam np. Mick Jagger, David Bowie czy Marianne Faithfull. Po ponad 30 latach reaktywowaną markę Biba przejął brytyjski koncern House of Fraser, a Barbara Hulanicki zgodziła się zostać konsultantką sieci z Glasgow. Na początku 2012 roku Hulanicki otrzymała Order Imperium Brytyjskiego (ang. OBE) od zmarłej niedawno królowej Elżbiety II. Obecnie pani Barbara, osoba już dość leciwa, wciąż jest aktywna i twórcza, a jej działalność zahacza nawet o wirtualną rzeczywistość (ang. virtual reality – VR), czyli urządzenia tworzące wirtualną rzeczywistość.

Z Gdańska na londyńską Oxford Street

Na początku września br. minęło 5 lat od otwarcia przy Oxford Street w Londynie flagowego sklepu pochodzącej z Gdańska znanej polskiej firmy z branży odzieżowej - LPP, która sprzedaje pod marką, która jest angielskim wyrazem oznaczającym „zarezerwowany” lub „z rezerwą”. Firma zainwestowała dziesiątki milionów funtów, aby wejść na brytyjski rynek, a do zwrócenia uwagi tłumów skorzystała m.in. z usług i wizerunku supermodelki Kate Moss. Oczywiście rozbudowanych, potężnych strategii używają ci, których na nie stać, ale nie jest powiedziane, że tylko w taki sposób można odnieść sukces.

Czytaj więcej

Polska mebluje Wielką Brytanię

Produkty polskiej firmy obuwniczej Bartek, znanej z dobrej jakości obuwia dziecięcego, także są chętnie kupowane w Zjednoczonym Królestwie. Przy czym model biznesowy sprzedaży nie generuje tu wygórowanych kosztów obsługi czy reklamy. Wzięciem cieszą się też, często pochodzące od drobnych wytwórców i dostarczane wysyłkowo, buty, kapcie i bambosze z ozdabiającymi je polskimi motywami ludowymi.

Zima za pasem – ciepłe obuwie i odzież w cenie

Poszukiwać swych szans w Wielkiej Brytanii już pod panowaniem nowego władcy - Karola III i rządami nowej pani premier Liz Truss – polskie małe i średnie firmy wytwarzające i sprzedające odzież i buty powinny tym bardziej teraz, kiedy to zgodnie z powszechnym przeświadczeniem nastały ciężkie czasy. Tak jak w całej Europie, również na Wyspach, narasta obawa przed kryzysem energetycznym, w tym grzewczym. Co rozsądniejsi mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa już teraz zaopatrują się w ciepłą zimową odzież i obuwie. Zaś osoby wciąż zastanawiając się, na co warto wydać pieniądze (niestety w bieżącej sytuacji gospodarczej znacząco tracące na wartości, jako że Wielka Brytania notuje najwyższą od 40 lat, dwucyfrową inflację), niechybnie wpadną na pomysł, że oprócz jedzenia, picia i artykułów higienicznych mają to być także ubrania i obuwie, najlepiej ciepłe i ładne. To szansa dla mniejszych polskich producentów, których wyroby są wysokiej jakości, a ceny konkurencyjne jak na brytyjski rynek. Brytyjczycy cenią wolność wyboru, więc różnorodność rynku jest pożądana. Na Wyspach Brytyjskich jest już wiele sklepów z polską żywnością. Kolejnym krokiem mogą być sklepy z polskimi butami i ubraniami.