Skutki brexitu dokuczają polskim eksporterom i usługobiorcom, ale część zyskuje

Aktualnie na Wyspach Brytyjskich w świetle braków artykułów spożywczych bardzo dobrze sprzedaje się polska żywność. Brakuje jednak polskich rąk do pracy, w szczególności w gastronomii i hotelarstwie, budownictwie i w rolnictwie przy zbiorach.

Publikacja: 30.01.2023 12:00

Przed brexitem wielu Polaków pracowało w Wielkiej Brytanii w hotelarstwie. Teraz sektor ten cierpi n

Przed brexitem wielu Polaków pracowało w Wielkiej Brytanii w hotelarstwie. Teraz sektor ten cierpi na brak rąk do pracy. Na zdjęciu Mandarin Oriental Luxury Hotel w Londynie.

Foto: IRStone

O pobrexitowych realiach dostępu do rynku Wielkiej Brytanii i tamtejszych działaniach polskiego biznesu, jak i o przewidywaniach odnośnie możliwego rozwoju sytuacji, wypowiedział się ostatnio Michael Dembinski, główny doradca w Brytyjsko-Polskiej Izbie Handlowej (ang. BPCC). Wskazał on, że np. dostawy aut i części samochodowych z niegdyś szczytowej kategorii polskiego eksportu na Wyspy spadły na drugą pozycję. Nieźle za to sprzedają się artykuły AGD takie jak pralki i telewizory. Natomiast teraz Wielka Brytania najchętniej kupuje naszą żywność. Polscy eksporterzy i producenci mięsa, owoców i warzyw wskazują, że obecnie handel przebiega powyżej oczekiwań. Artykuły konsumpcyjne stojące wysoko w hierarchii udziału Polski w brytyjskim imporcie to drób, kiełbasy, konserwy mięsne, wyroby czekoladowe, margaryna oraz preparaty do higieny zębów i jamy ustnej. Polscy przedsiębiorcy z sektora spożywczego umacniają swoją pozycję na brytyjskim rynku, mimo że rzeczywistość, w której funkcjonują od momentu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej to uciążliwe kontrole celne i procedury na granicach, a także więcej obowiązków związanych z dokumentacją przewozową i deklaracjami pochodzenia produktów.

Dalsze obostrzenia na horyzoncie

Michael Dembinski zaznacza, że należy się liczyć z wprowadzaniem dalszych obostrzeń w kolejnych latach, mogących wpływać na eksport i import. - Brytyjczycy nie wprowadzili jeszcze pełnych kontroli fitosanitarnych i weterynaryjnych na produkty wjeżdżające do Wielkiej Brytanii. UE wprowadziła je już z początkiem 2021 roku, więc brytyjscy eksporterzy żywności już od dwóch lat czują ten efekt cła, kontroli i dodatkowej dokumentacji. Natomiast w drugą stronę zostanie to wprowadzone dopiero od 1 stycznia 2024 r. Wtedy już polskim eksporterom żywności będzie trudniej – prognozuje ekspert BPCC. Wspomina też o przejściu Brytyjczyków z oznaczenia produktowego CE wskazującego zgodność z normami UE na UKCA (UK Conformity Assessment), które będzie spełniać taką samą rolę, ale funkcjonować jedynie na terenie Wielkiej Brytanii. Zmiana ta miała wejść w życie od 1 stycznia 2023 r. Ostatecznie termin ten przesunięto o dwa lata.

W opinii Dembinskiego obecnie duzi polscy eksporterzy wciąż dobrze radzą sobie na brytyjskim rynku, problemy mają jednak mniejsze podmioty, m.in. ze znalezieniem kierowców, którzy dostarczą towary w skromniejszych ilościach. - Jeżeli można wypełnić całego TIR-a towarem i wysłać do Wielkiej Brytanii, to tutaj nie ma większych problemów. Natomiast kłopot mogą mieć ci przedsiębiorcy, którzy wysyłają do Wielkiej Brytanii np. po kilka palet tygodniowo – podkreśla Dembinski.

Czytaj więcej

Brytyjski odpowiednik oznaczenia CE nieobowiązkowy przez 2 kolejne lata

- Skutki brexitu widać przede wszystkim w sklepach – w supermarketach jest coraz mniejszy wybór żywności. Ale widać też ogromne braki na rynku pracy. Z jednej strony jest ok. 1,5 mln bezrobotnych Brytyjczyków, z drugiej – ok. 1,2 mln wakatów na rynku pracy. To były miejsca pracy, które tradycyjnie wypełniali przybysze z krajów Unii Europejskiej, a teraz ich nie ma. I to jest bardzo widoczne w hotelach, restauracjach czy rolnictwie, w którym jest zdecydowanie za mało ludzi, żeby zbierać plony. Ogromne braki są też w budownictwie. Brytyjscy pracodawcy są zdesperowani, nie wiedzą, gdzie szukać ludzi. Stąd też największym problemem Wielkiej Brytanii jest w tej chwili brak wzrostu i perspektyw na to, skąd ten wzrost miałby nadejść – mówi ekspert BPCC.

Wywiad, z którego pochodzą wypowiedzi Michaela Dembinskiego użyte w powyższym opracowaniu został udzielony agencji informacyjnej Newseria i udostępniony przez nią w styczniu br.

O pobrexitowych realiach dostępu do rynku Wielkiej Brytanii i tamtejszych działaniach polskiego biznesu, jak i o przewidywaniach odnośnie możliwego rozwoju sytuacji, wypowiedział się ostatnio Michael Dembinski, główny doradca w Brytyjsko-Polskiej Izbie Handlowej (ang. BPCC). Wskazał on, że np. dostawy aut i części samochodowych z niegdyś szczytowej kategorii polskiego eksportu na Wyspy spadły na drugą pozycję. Nieźle za to sprzedają się artykuły AGD takie jak pralki i telewizory. Natomiast teraz Wielka Brytania najchętniej kupuje naszą żywność. Polscy eksporterzy i producenci mięsa, owoców i warzyw wskazują, że obecnie handel przebiega powyżej oczekiwań. Artykuły konsumpcyjne stojące wysoko w hierarchii udziału Polski w brytyjskim imporcie to drób, kiełbasy, konserwy mięsne, wyroby czekoladowe, margaryna oraz preparaty do higieny zębów i jamy ustnej. Polscy przedsiębiorcy z sektora spożywczego umacniają swoją pozycję na brytyjskim rynku, mimo że rzeczywistość, w której funkcjonują od momentu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej to uciążliwe kontrole celne i procedury na granicach, a także więcej obowiązków związanych z dokumentacją przewozową i deklaracjami pochodzenia produktów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Eksport
Zanosi się na eksport usług polskich ratowników medycznych na Wyspy Brytyjskie
Eksport
Niemcy oczekują spadku eksportu. Jak to wpłynie na polską sprzedaż zagraniczną?
Eksport
Piwo to jeden z polskich hitów eksportowych
Eksport
Kolejne opóźnienie w zaostrzeniu kontroli towarów na brytyjskiej granicy
Materiał Promocyjny
SSC/GBS Leadership Program 2023
Eksport
Rekord w handlu z Koreą Południową
Eksport
Baza wiedzy dla MŚP o zagranicznym e-handlu