Szybko rozwijająca się gospodarka i młode społeczeństwo ściągają do Indii coraz więcej przedsiębiorstw, które na razie wytwarzają głównie na rynek lokalny. Jednak w dalszej perspektywie produkcja ta może trafiać na kolejne rynki azjatyckie i globalne.
Polityki probiznesowe indyjskiego rządu
Indyjski rząd stara się przyciągnąć inwestycje produkcyjne, poprawiając warunki prowadzenia biznesu. W ostatnich latach zmniejszył daniny przedsiębiorstw dla państwa i ujednolicił podatki. Wprowadził w 2017 r. ogólnoindyjski GST, wzorowany na europejskim VAT. Choć krytykowany za zawiłość, podatek ten doprowadził jednak do faktycznego rozwinięcia w Indiach wspólnego rynku wewnętrznego. Jeszcze parę lat temu wiele lokalnych danin i regulacji dość skutecznie utrudniało działalność między poszczególnymi stanami.
Na plus zwolennicy rządu zapisują też jeszcze zracjonalizowanie systemu subsydiów publicznych i zmiany prawa pracy. Od 2020 r. znacznie łatwiej jest zwolnić pracowników, zwłaszcza w zakładach poniżej 300 zatrudnionych oraz trudniej w nich o rejestrację związków zawodowych. Te probiznesowe rozwiązania miały uelastycznić rynek pracy, przyciągnąć inwestycje i zwiększyć zatrudnienie. Są one krytykowane przez związki zawodowe jako naruszające interesy pracownicze.
Czytaj więcej
W styczniu br. opublikowano w Indiach projekt zarządzenia liberalizującego zasady otwarcia w tym kraju kampusów przez zagraniczne uczelnie. Może to być szansa dla polskich instytucji edukacyjnych na znalezienie się na najbardziej perspektywicznym rynku edukacyjnym świata.
Dotychczas te reformy przyniosły umiarkowany sukces. W rankingu łatwości prowadzenia działalności gospodarczej Banku Światowego od 2014 r. Indie awansowały o 79 miejsc, z odległej 142. na 63. pozycję. Wedle planów rządu jednym z filarów dalszego rozwoju ma być przemysł. Założenia mówią o zwiększeniu udziału tej gałęzi gospodarki w PKB Indii z kilkunastu procent do 25 proc. w 2025 r. Obecnie głównym składnikiem PKB są usługi, lecz największa grupa ludzi związana jest z rolnictwem. Rząd jest świadomy tego, że w ciągu następnych lat ludność dotychczas rolnicza musi zasilić przemysł.