Pandemia koronawirusa i masowe przejście na pracę zdalną mogą stać się motorem napędowym automatyzacji nad Wisłą.
Zdaniem ekspertów przełoży się to na konieczność poszerzania kompetencji lub wręcz przekwalifikowania części pracowników. Ale – mimo to – aż 88 proc. Polaków nie obawia się, że automatyzacja i robotyzacja wdrożona w firmie mogą odebrać im pracę. Z „Barometru Polskiego Rynku Pracy” wynika, że strach odczuwa jedynie co dziesiąty zatrudniony. Dodatkowo badania Personnel Service wskazują, iż połowa pracowników dostrzega w tych technologiach szansę.
Niska świadomość
Specjaliści z Personnel Service przekonują: na brak obaw przed robotyzacją składa się m.in. mała świadomość zmian, jakie dla rynku zatrudnienia niesie ze sobą jej rozwój.
– Większość z nas nie obawia się robotyzacji. Głównie wynika to z tego, że większości bezpośrednio ona nie dotyczy. W Polsce wprowadzanie tych technologii dopiero raczkuje, wyjątek stanowi produkcja przemysłowa oraz część sektora magazynowego. W pozostałych branżach i działach nie było specjalnej presji na wdrażanie automatyzacji, ze względu na relatywnie niskie, w stosunku do innych państw UE, koszty zatrudnienia – tłumaczy Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service. Jak podkreśla, wydawało się, że skoro nawet dynamicznie pogłębiający się deficyt kadrowy tego procesu nie przyspieszył, to nastanie ery robotów jest odległe.
CZYTAJ TAKŻE: Czy koronawirus przyspieszy robotyzację firm
– Tymczasem koronawirus zmusił polskie firmy do przeniesienia stanowisk pracy do otoczeniu w pełni cyfrowego, a to uwydatniło wszelkie technologiczne błędy i bariery. W wielu przypadkach da się je zlikwidować właśnie przy pomocy automatyzacji – kontynuuje. I dodaje, że dlatego jej rozwój jest nieunikniony.
Wiele zawodów można zautomatyzować
Z analizy OECD wynika, że ok. 14 proc. zawodów i specjalności w 32 krajach, w tym w Polsce, jest mocno podatnych na automatyzację. Dla kolejnych 32 proc. stanowisk ryzyko automatyzacji wynosi 50-70 proc.
Chociaż połowa pracowników dostrzega dla siebie szansę w automatyzacji i robotyzacji, to tylko 12 proc. osób w przyszłości zamierza w związku z tym zdobywać nowe kwalifikacje. A możliwości jakie stwarzają te technologie, bez motywacji do poszerzania zakresu umiejętności, będą trudne do wykorzystania. To wyzwanie, bo 85 proc. pracowników w naszym kraju twierdzi, iż nie zamierza się przekwalifikować czy zdobywać nowe kompetencje.
CZYTAJ TAKŻE: Firmy nie są gotowe na nagłą automatyzację
– Błyskawiczna globalizacja produkcji i nieustanie rosnąca konkurencja ze strony państw rozwijających się sprawiły, że firmy zmuszone są do poszukiwania innowacyjnych rozwiązań. Metodologia organizacji pracy, która sprawdziła się w procesach produkcyjnych, wdrażana jest w innych obszarach biznesowych. Niezależnie od rodzaju robotyzacji, jej rozwój i wprowadzanie oznacza konieczność poszerzania kwalifikacji i specjalizacji przez pracowników, aby z jednej strony móc z robotem współpracować, a z drugiej posiadać takie umiejętności, których nie da się lub nie opłaca się zautomatyzować – komentuje Marcin Wojsa, prezes Abile Consulting.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.