Polskie meble to od lat nasz hit eksportowy. Jednak rodzima branża producentów mebli boleśnie odczuła epidemię koronawirusa. To jedna z najbardziej proeksportowych gałęzi polskiego przemysłu, wysyłająca za granicę przeszło 90 proc. produkcji. Według danych Eurostatu Polska jest drugim eksporterem mebli na świecie. Plasujemy się na pozycji nr 2, zaraz za Chinami. W 2019 r. wartość eksportu polskich mebli wyniosła rekordowe 11,2 mld euro. Przez ostatnie pięć lat branża rosła o ok. 6–8 punktów procentowych każdego roku. Aż do obecnego, który dotychczasowe perspektywy i prognozy wywrócił do góry nogami.
CZYTAJ TAKŻE: Eksport do Stanów Zjednoczonych rośnie mimo pandemii
Jeszcze na początku marca br., gdy o zagrożeniu koronawirusem już dość dużo mówiło się na zagranicznych rynkach, oceny sytuacji dokonywane przez polskich eksporterów nie były tak bardzo pesymistyczne. Zwłaszcza że 2019 rok, mimo trwającej od dłuższego czasu spadkowej dynamiki wzrostu, okazał się rekordowy: raport „Polskie meble outlook 2020” pokazał, że ubiegłoroczny eksport zwiększył się w porównaniu z 2018 r. o 4 proc.
Polskie meble – krach w zamówieniach
Jednak w połowie marca br. sytuacja zmieniła się radykalnie.
– Zamknięcie handlu i zalecenia pozostania w domach spowodowały, że 16 i 17 marca wydarzyło się trzęsienie ziemi, którego nikt w branży się nie spodziewał i na które nikt nie był przygotowany – informowała Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli. Według firmy B+R Studio Analizy Rynku Meblarskiego większość firm meblowych zaczęła informować o bardzo głębokim spadku zamówień, w granicach od 70 do 90 proc. Dramatycznie wyglądała sprawa zatorów płatniczych: wielu odbiorców z dnia na dzień wstrzymało płatności za już zrealizowane zamówienia.
CZYTAJ TAKŻE: Jak skorzystać na wolnym handlu z Wietnamem?
W końcu pierwszego kwartału perspektywy producentów i eksporterów mebli przedstawiały się już bardzo dramatycznie. Działalność zawiesiły sieci handlowe w całej Europie, główni odbiorcy produkcji z Polski. – Jesteśmy w sytuacji ekstremalnej. Firmy, takie jak nasza, są przygotowane na różne kryzysy, ale nikt nie mógł przewidzieć, że obecny będzie miał taki rozmiar i obejmie wszystkie nasze rynki eksportowe – mówił Dariusz Formela, prezes Black Red White.