Myśląc o inwestowaniu w Chinach należy mieć na uwadze, że biznes tam (i w ogóle w Azji) opiera się na swoistej odmianie relacyjności. Od pierwszego spotkania, które my prawdopodobnie będziemy postrzegać jako stratę czasu rozpoczyna się proces poznawczy. Ma on na celu ustalenie jaką mamy „twarz”. Nie można go ani skrócić, ani obejść. On się zaczyna, i czy nam się to podoba, czy nie, będzie się toczył według reguł, które bezwzględnie trzeba poznać i zrozumieć. W przeciwnym razie nie ma czego szukać w chińskim biznesie.
Nie samodzielnie
Nas Polaków cechuje zaradność z gatunku – „Co, ja nie dam rady?”. Skutkuje to podejmowaniem się złożonych działań w pojedynkę. Ta samodzielność wynika przede wszystkim z faktu chęci poniesienia minimalnych kosztów. „Prowadzę przecież biznes w Polsce i nawet eksportuję poza Unię Europejską to i Chiny nie są mi straszne” – pomyśli wielu. Drugą przyczyną jest brak zaufania do ekspertów, a w związku tym niechęć do korzystania z ich usług. W rezultacie sami rozpoczynamy ekspansję, która w Chinach bardzo szybko może się przekształcić w walkę mającą uratować naszą firmę przed jej utratą, o czym poniżej.
Od czego więc zacząć? Przede wszystkim, gdy już odpowiedzieliśmy sobie na pytanie dlaczego do Chin nie powinniśmy jechać (pisaliśmy o tym w pierwszym tekście) należy sobie wyobrazić swój chiński biznes i chińskiego partnera jakiego chcielibyśmy mieć. Ktoś powie, że za każdym razem robi odpowiedni casting (co jest właściwe), ale zazwyczaj się na tym etapie kończy. Uważamy bowiem, że zrobiliśmy wszystko co trzeba. W praktyce jest to zaledwie początek drogi.
Rejestracja w CTMO
Zanim pojedziemy jako firma na targi do Chin czy Hongkongu konieczne jest zastrzeżenie naszej firmy, nazwy produktu w chińskim urzędzie China Trade Mark Office (CTMO). To specjalny urząd, który chroni dobra, o których mowa w prawie autorskim oraz wynikające z prawa własności intelektualnej. Jeśli nie dokonamy rejestracji w CTMO to istnieje ogromne ryzyko, że dokona tego nieuczciwy Chińczyk, któremu spodoba się nasza firma. W ten sposób pozbawi nas naszej własności. Choć ta, nielegalna w naszym rozumieniu, ale zgodna z chińskim prawem, rejestracja dotyczy tylko terytorium Chińskiej Republiki Ludowej to wystarczy, aby zniweczyć nasze plany biznesowe. I zamiast walczyć o miejsce na rynku trzeba będzie walczyć o naszą własność.
Poza tym, gdybyśmy chcieli prowadzić sprzedaż poprzez platformy handlowe (tzw. crossborder) takie jak np. Alibaba, Dang Dang, JD.com, Tmall, to nie zostaniemy na nie wpuszczeni, jeśli nie będziemy mieli zastrzeżonej w CTMO naszej nazwy, znaku (logo). Ich operatorzy zażądają od nas dokumentu z urzędu, potwierdzającego rejestrację naszej własności intelektualnej (więcej o tym w kolejnych odcinkach naszego cyklu).